Od 19 kwietnia centrum onkologii przyjmie więcej pacjentów niż teraz. Placówka zatrudni kolejnych lekarzy, którzy będą mogli zająć się chorymi w poradniach.
– Chciałabym wierzyć w to, że sytuacja się poprawi – mówi Grażyna Fimbir z Nałęczowa, która w lutym dowiedziała się, że ma nowotwór piersi. – Od tego czasu trzykrotnie na próżno przyjeżdżałam do centrum onkologii. Miałam mieć chemioterapię. W kolejce do 2 lekarzy czekało ponad 70 pacjentów – opowiada pani Grażyna. – Onkolog mógł mi poświęcić tylko 3 minuty, nie wgłębiając się nawet w kartę pacjenta. W efekcie byłam trzy razy odsyłana na kolejne badania i przy następnej wizycie okazywało się, że czegoś brakuje – skarży się kobieta, która twierdzi, że z dostaniem się do specjalisty też miała problemy.
– Na wizytę zapisałam się z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Kiedy przyjechałam do poradni, spędziłam dwie godziny w kolejce do rejestracji. Po co więc w ogóle rejestrować się do lekarza? To jakiś absurd – uważa.
Pani Maria, którą również wczoraj spotkaliśmy w poradni, przyjechała do COZL z okolic Chełma. – Chełmski szpital nie ma kontraktu z NFZ na zabiegi chemioterapii. Dlatego lekarze kierują nas do lubelskich specjalistów. W poczekalniach jest tłok, a lekarze mają kilkudziesięciu pacjentów na dzień – dodaje.
Dyrekcja COZL twierdzi, że wie o kłopotach. – Niektóre problemy wynikały ze złej organizacji – przyznaje Elżbieta Starosławska, dyrektor COZL. – Teraz do poradni ginekologicznej oprócz bieżącej rejestracji mogą się telefonicznie codziennie zapisać 23 osoby. Do poradni ogólnej codziennie zgłosić się może 40 osób, podobnie do chirurgicznej. Oczywiście oprócz bieżącej rejestracji – podkreśla.
Dyrektor Starosławska zapewnia, że pacjentów zgłaszających się osobiście, szpital rejestruje są na bieżąco. – Tak przyjmujemy kobiety po operacjach ginekologicznych.