Kolejny w ostatnich tygodniach przypadek śmierci na sepsę w szpitalu neuropsychiatrycznym w Lublinie. I kolejne skargi na złe traktowanie chorych. Szpital odpiera zarzuty.
Dyrekcja szpitala tłumaczy, że mężczyzna trafił do nich z Warszawy. – Został skierowany z jednego z tamtejszych szpitali. Powinien jednak trafić do kliniki chorób zakaźnych, ponieważ wykryto u niego sepsę. Zmarł – mówi dyr. Edward Lewczuk.
To w ostatnich tygodniach kolejna śmierć na sepsę w tym szpitalu. Tydzień temu opisaliśmy przypadek 68-letniej mieszkanki Krasnegostawu. Podczas pobytu w szpitalu neuropsychiatrycznym kobieta dostała odleżyn, które wywołały sepsę. W połowie sierpnia pacjentka zmarła. Jej rodzina twierdzi, że doszło do tego przez zaniedbania personelu szpitala.
Po tej publikacji odezwały się kolejne osoby, informujące o fatalnym traktowaniu chorych w szpitalu w Abramowicach. Zadzwoniła do nas m.in. mieszkanka Zamościa.
– Najpierw były trudności z przyjęciem męża do szpitala, potem nie sposób było dowiedzieć się, jakie leki przyjmuje – opowiada pani Marta. – Gdy zadzwoniłam, słyszałam, jak mówili do męża: "Lecisz z nami w ch… Już my tu pana załatwimy” itp. Interweniowaliśmy u lekarzy. Od nich mąż usłyszał, że coś sobie zmyśla.
Pan Marian batalię ze szpitalem toczy od siedmiu lat.
– Lekarze niemal doprowadzili do śmierci mojego syna. – opisuje. – Odkąd zacząłem się upominać o dobre i godziwe traktowanie mojego syna, zaczął się koszmar. Każda interwencja była traktowana niemal jak zamach na szpital. To, co dzieje się za murami placówki, to skandal.
Co na to szpital? – Na każdy przypadek trzeba popatrzeć z dystansem. Ci ludzie są chorzy, skarżą się na wszystko. Jednak 98 proc. skarg nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. Choć zdarza się, że ktoś z personelu niewłaściwie się odezwie, czy np. za mocno kogoś przytrzyma – tłumaczy dyrektor Lewczuk.
Twierdzi, że sam dostaje po kilka skarg dziennie. Skarżą się pacjenci, ale i rodziny. – Rodzina jest chyba genetycznie zależna od naszych pacjentów – dodaje Lewczuk.
Po naszej publikacji działalności szpitala neuropsychiatrycznego w Lublinie przyjrzy się Urząd Marszałkowski.
– Na razie przeprowadzimy wstępną kontrolę. W ciągu dwóch tygodni zdecydujemy, czy potrzebna jest gruntowna inspekcja – zapewnił nas wczoraj Arkadiusz Bratkowski, wicemarszałek województwa, odpowiedzialny za służbę zdrowia. – W tym szpitalu leczeni są ludzie, którzy wymagają szczególnej opieki, niekiedy pod przymusem. Ale nie może dochodzić do łamania prawa.