Po sklepie dopalacze.com na lubelskim deptaku, przyszedł czas na sklep z odżywkami dla sportowców przy al. Piłsudskiego w Lublinie.
– Tzw. dopalacze nie były eksponowane na półkach – mówi Barbara Sawa-Wojtanowicz z lubelskiego sanepidu. – Jednak znaleźliśmy je na zapleczu. Z naklejonymi cenami.
Pracownik sklepu, który był podczas kontroli twierdził, że nie wie skąd wziął się towar.
Sklep zostanie ukarany za nielegalną sprzedaż produktów żywnościowych.
Dzień wcześniej sanepid zamknął sklep z dopalaczami na lubelskim Krakowskim Przedmieściu. Wtedy inspektorzy mieli zastrzeżenia do tłumaczeń etykiet na produktach, które uznali za spożywcze. Sklep nie miał zezwolenia na sprzedaż takich artykułów.
Tymczasem przedstawiciel właściciela sieci sklepów dopalacze.com skomentował decyzję sanepidu o zamknięciu sklepu przy Krakowskim Przedmieściu. – Sanepid uznał dopalacze za produkty spożywcze. Firma nie sprzedaje ich z takim przeznaczeniem. Sanepid nie sprecyzował również, które produkty uznaje za spożywcze. Tym samym decyzja o zamknięciu sklepu jest wadliwa. Wystąpimy o odszkodowania za bezprawne działanie urzędników – mówi Piotr Domański, rzecznik prasowy importera produktów sprzedawanych w dopalaczach.com.