w Lublinie jedzie do Komendy Głównej na odprawę.
Ten rok rozpoczął się dla lubelskich policjantów prawdziwą kompromitacją. Z kasy wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji zginęło 7,8 tys. dolarów i ponad 7 tys. zł, które wcześniej zarekwirowano grupie zajmującej się przemytem wyrobów jubilerskich. Śladów włamania nie było, więc złodziej jest policjantem.
Kilka tygodni wcześniej aresztowano Władysława Sz., szefa policji w Białej Podlaskiej, podejrzanego o współpracę z przestępcami i branie łapówek w czasie, kiedy był naczelnikiem wydziału zajmującego się przestępstwami gospodarczymi w komendzie rejonowej w Lublinie. W grudniu ruszył proces policjantów z Lublina, którzy mieli się specjalizować w ściganiu złodziei samochodów, a oskarżono ich o to, że z nimi współpracowali.
- Wynikać to może z bliskości kontaktów ze środowiskiem przestępczym, nierozróżniania tego co policjant może, a co nie. Przy pracy operacyjnej pewnych granic nie można przekraczać - komentuje przypadki naruszania prawa przez policjantów inspektor Zbigniew Głowacki.
W procesach policjanci odpowiadają przed sądami za łapownictwo, wypadki po pijanemu, pobicia na służbie. Liczną grupę wyrzucono z pracy za przewinienia dyscyplinarne. - Wszystkie takie przypadki szczegółowo wyjaśniamy i policjanci ponoszą surowe konsekwencje - zapewnia komendant.
Jutro inspektor Głowacki weźmie udział w odprawie komendantów w Komendzie Głównej Policji, która jest zaniepokojona aferami w lubelskiej policji.Obawy co do pracy policji mają też lubelscy posłowie. - Policja musi być nieskazitelna. Wystąpię na piśmie o wyjaśnienie tej sprawy - mówi Ryszard Stanibuła, poseł PSL.
W krajowej czołówce
Ukarani policjanci z woj. lubelskiego
Nie jadę po odwołanie - rozmowa z inspektorem Zbigniewem Głowackim, komendantem wojewódzkim policji w Lublinie
– Nie, nie uważam.
• A nie sądzi pan, że ponosi pan jakąś odpowiedzialność za to, co się dzieje w lubelskiej policji? Kradzież pieniędzy z sejfu KWP to po prostu wstyd.
– Tak, wstyd. Taki przypadek nie powinien mieć miejsca, ale się zdarzył. To kompromituje pracowników, którzy prowadzili postępowanie przygotowawcze w tamtej sprawie. Może dwie, trzy osoby. Pozostałych 5,2 tys. policjantów pracuje dobrze. To, co się zdarzyło, nie może tego zniweczyć.
• Ale lubelskimi policjantami, którzy zasiadają na ławach oskarżonych bądź zostali wydaleni ze służby, można by było obsadzić cały komisariat.
– To, że policjanci dopuszczali się przestępstw bądź stawali pod takim zarzutem, zdarzało się też w przeszłości. Oczywiście nie powinno do tego dochodzić, bo w policji powinni pracować ludzie, którzy mają czyste ręce. Wszystkie takie przypadki szczegółowo wyjaśniamy i policjanci ponoszą surowe konsekwencje. Jeśli naruszenie prawa jest oczywiste, nie czekamy na rozstrzygnięcia sądowe i dziękujemy policjantowi. Nie ma jednak lawiny przypadków łamania prawa przez funkcjonariuszy, która by wywoływała niepokój o morale lubelskiej policji.
• Komendantowi powiatowemu z Białej Podlaskiej i „grupie samochodowej” przypisano zarzuty
z czasów, kiedy był pan ich zwierzchnikiem w Komendzie Rejonowej Policji w Lublinie. Czy nie miał pan sygnałów, że postępują tak, jak nie powinni?
– Nie miałem. Zatrzymanie komendanta z Białej Podlaskiej było zaskoczeniem, nie tylko dla mnie. Znam go od wielu lat i nigdy nie przypuszczałem, że w stosunku do niego mogą być formułowane zarzuty czerpania korzyści. Ja mam daleko idące wątpliwości, czy rzeczywiście miało to miejsce, ale zarzut został postawiony i podjąłem stosowne czynności służbowe. Poczekamy na ustalenia prokuratury. Nie mam wglądu w akta śledztwa, żebym mógł mieć obiektywny osąd tej sprawy.
Nie miałem też sygnałów, że w grupie policjantów, która ściga złodziei pojazdów, dzieje się źle. Czekamy na wyrok sądu, ale wiem, że jest duże prawdopodobieństwo, że mogli się zachować tak, jak im się zarzuca w akcie oskarżenia. Czy jednak kierownik może wiedzieć, co drzemie za koszulą wszystkich 900 policjantów? Od tego jest szczebel pośrednich przełożonych. Większość policjantów pracuje na stanowiskach samodzielnych i mogą podejmować samodzielnie decyzje.
• Czy Komenda Główna Policji zwróciła się
o wyjaśnienie, dlaczego w ostatnim czasie nagromadziło się tak dużo przypadków popełniania przestępstw w lubelskiej policji?
– Co miesiąc ze spraw związanych z naruszeniem dyscypliny służbowej dajemy sprawozdania do Komendy Głównej. Tych zachowań nie było w ub. roku więcej ani mniej niż poprzednio. Miały miejsce kilka lat wcześniej, z wyjątkiem kradzieży z policyjnej kasy. To po części zbieg okoliczności, że ujrzały one światło dzienne w roku ubiegłym.
• Jutro jedzie pan na naradę do Komendy Głównej do Warszawy. Czy będzie tam mowa o sytuacji w garnizonie lubelskim?
– Na takich spotkaniach jest część dotycząca dyscypliny służbowej, na której są podawane rażące przykłady jej naruszenia. Dotychczas nie było mowy o przypadkach z naszego województwa. Być może tym razem do tego dojdzie.
• Czy będzie się pan wstydził?
– Jadąc na odprawę służbową mam dyskomfort. Z jednej strony wyniki pracy garnizonu lubelskiego wypadły dobrze na tle kraju, a z drugiej jadę z świadomością, że zdarzyły się przypadki, które nie powinny mieć miejsca.
• Nie boi się pan, że to podróż po odwołanie?
– Zahamowaliśmy dynamikę przestępczości, mamy osiągnięcia w wykrywalności. W realizacji wielu zadań jesteśmy w czołówce krajowej. To czynniki na plus. Ale jeżeli mają decydować sprawy, które są głośne i oczywiście naganne (których nie ma jednak aż tak wiele), tak też może się zdarzyć. Wiem, że decyzje, które podejmuje kierownictwo Komendy Głównej i minister spraw wewnętrznych, są wyważone i jadę na odprawę, a nie po decyzję o odwołaniu.
Rozmawiali
Dariusz Jędryszka, Krzysztof Załuski