Okręgowy Szpital Kolejowy zaczął wypłacać swoim pracownikom spóźnione wynagrodzenia.
– Przez ostatnie dwa lata wynagrodzenie dostaliśmy na czas tylko dwa czy trzy razy – dodaje Jolanta Ogórek, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu kolejowym. – Jesteśmy zmęczeni. tą sytuacją. Nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować, nie mamy pieniędzy na opłaty, czy bilety autobusowe.
Sytuacji nie chciał wczoraj komentować przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w szpitalu, dr Jacek Barański. – Od udzielania informacji na temat sytuacji finansowej szpitala jest dyrektor – powiedział.
Jak się okazało, konto szpitala zablokował komornik. Część pieniędzy udało się odblokować, dzięki czemu wypłaty dostaną pracownicy, którzy zarabiają najmniej. – Wypłaciliśmy część wynagrodzeń, pozostałe powinniśmy zrealizować do końca miesiąca – mówi dr Andrzej Szczepanowski, p.o. dyrektora szpitala.
Dr Szczepanowski pełni obowiązki dyrektora od 1 grudnia. A wielomilionowe długi nie powstały z dnia na dzień. Zadłużenie szpitala wynosi już ponad 40 mln zł, z czego 16 mln to zobowiązania, których płatności już minął. Samorząd województwa pomagał już szpitalowi w zakupach, remontach i w realizacji projektów na kwotę 15 mln zł. Ostatnio przyznał też 3 mln zł pożyczki.
– Jedynym sposobem na rozwiązanie problemów szpitala jest restrukturyzacja – mówi Beata Górka, rzecznik marszałka województwa lubelskiego.
Zmiany organizacyjne rozpoczną się wiosną, po tym jak na lutowym posiedzeniu zatwierdzi je sejmik województwa.
– W planach jest przeniesienie do nas ze szpitala im. Jana Bożego części chirurgii, oddziału internistycznego i części anestezjologii – mówi dr Szczepanowski. – Docelowo ma tu powstać centrum pulmonologiczne, ale to dalsze plany. Oddajemy natomiast zakład opiekuńczo-leczniczy i pracownię izotopowa. Nie wiadomo jeszcze co z ginekologią.