Za kilka dni pod młotek pójdzie siedziba lubelskiej firmy, która w szczycie pandemii dostała od Ministerstwa Zdrowia zlecenie na dostawę ponad tysiąca respiratorów. Prokuratura ma już gotowe zarzuty dla prezesa, a sąd wniosek o areszt. Ale ten uciekł za granicę
Niepozorny szyld przy wejściu do klatki schodowej jeszcze wisi. Tabliczka z nazwą firmy jest też na ciemnych drzwiach na drugim piętrze. Ale do siedziby firmy E&K dostać się nie można, drzwi są zamknięte.
Wkrótce lokal przy ul. Radziwiłłowskiej 5 w Lublinie może zmienić właściciela. W piątek odbędzie się pierwsza licytacja komornicza nieruchomości.
– Suma oszacowania wynosi 584 tys. zł, zaś cena wywołania jest równa 3/4 tej sumy i wynosi 438 tys. zł. Przystępujący do przetargu licytant powinien złożyć rękojmię w wysokości 58 400 zł – informuje Michał Walewski, Komornik Sądowy.
Zainteresowanie 91-metrowym lokalem w centrum Lublina jest. – Są telefony w tej sprawie – przyznaje Monika Chwil, asesor komorniczy. – Na razie nikt nie wpłacił wadium, ale na to jest jeszcze czas.
Czemu w ogóle piszemy o niepozornym lokalu? Od 2001 roku zajmowała go firma E&K – bohater jednej z największych afer ostatnich lat.
Respiratory od „handlarza bronią”
Jest kwiecień 2020 roku. Szaleje pandemia Covid-19, szpitale zapełniają się chorymi. Wielu z nich nie jest w stanie samodzielnie oddychać, ale brakuje respiratorów. Nie tylko w Polsce – na wielkie zakupy medycznego sprzętu wybiera się cały świat.
Ministerstwo Zdrowia podpisuje umowę na zakup 1241 respiratorów. Zamówienie dostaje E&K z Lublina, która ma otrzymać 200 mln zł. Nie czekając na pierwszą partię urządzeń, resort przelewa E&K zaliczkę - 154 mln zł.
Szybko jednak pojawiają się pytania o ten kontrakt i o samą firmę. E&K to działalność gospodarcza zatrudniająca jedną osobę. Jej prezesem jest Andrzej I. W świecie biznesu osoba dość anonimowa, ale kilka lat wcześniej media poświęciły mu nieco uwagi. Andrzej I. został umieszczony na czarnej liście ONZ za handel bronią do krajów, którym uzbrojenia nie można było wysyłać. Tak przylgnęło do I. określenie „handlarz bronią”.
Wcale nie na wyrost – przedsiębiorca szefuje też innej firmie zarejestrowanej pod tym samym adresem na Radziwiłłowskiej w Lublinie. Unimesko sp. zoo zajmuje się handlem bronią, amunicją i materiałami wybuchowymi.
Sprzętu za mało i wybrakowany
Zamiast zamówionych 1241 respiratorów firma E&K dostarczyła tylko 200. W dodatku były to niekompletne egzemplarze, których nie obejmowała gwarancja. Kiedy wybuchła afera, resort zdrowia zaczął szukać sposobu na odzyskanie pieniędzy.
– W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu w kwietniu i w maju, MZ odstąpiło od umowy i otrzymało zwrot przedpłaconych środków. Ponieważ dostawa nie doszła do skutku z przyczyn leżących po stronie kontrahenta, nałożone zostały kary umowne w wysokości 10 proc. wartości zamówienia – podało ministerstwo latem 2020 r.
Ale nic nie potoczyło się tak, jak powinno. Resort zdrowia został z częścią zamówionego sprzętu, który nie nadaje się do użytku. Stracił też duże pieniądze.
E&K oddała 4 mln euro. Kolejne 6 mln euro udało się zabezpieczyć na firmowych kontach oraz zająć 400 już sprowadzonych do kraju respiratorów. Kolejne pieniądze miały wpłynąć po licytacji zajętego sprzętu. Jednak ta – przeprowadzona jesienią 2021 – okazała się fiaskiem. Nie zgłosił się żaden chętny. Padły wówczas zapowiedzi, że licytacja zostanie powtórzona, a cena wyjściowa (30 tys. zł za jedno urządzenie) obniżona. Na razie jednak o tym cicho.
Obecnie Andrzej I. jest winny Ministerstwu Zdrowia 4,6 mln euro.
Wielka ucieczka
– Sprzęt w dużej części jest w Polsce, ale ministerstwo nie chce go odebrać – powiedział nam w grudniu 2020 roku Andrzej I. Wtedy właśnie Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał lubelskiej spółce zwrot resortowi zdrowia 70 mln zł.
Na tym kłopoty przedsiębiorcy się nie kończą. Prokuratura chce mu przedstawić zarzuty, a sąd zgodził się na aresztowanie. W ocenie śledczych, Andrzej I. wystawił faktury VAT na ponad 148 mln zł, ale zastosował na respiratory zerową stawkę podatkową zamiast 8 proc. Kolejne zarzuty dotyczą zatajenia przed fiskusem transakcji na ok. 100 mln zł oraz składanie nierzetelnych deklaracji podatkowych. Państwo polskie miało na tym stracić około 9,3 mln zł.
Problem jednak w tym, że Andrzej I. zniknął.
– Lubelski Urząd Celno-Skarbowy, z którym prowadzimy śledztwo, ustalił, że podejrzany opuścił Polskę drogą lotniczą w grudniu 2020 roku i po tym czasie nie ma śladu, żeby wjechał do kraju – mówił „Rzeczpospolitej” prokurator Bartosz Wójcik, naczelnik Wydziału ds. Przestępczości Finansowo-Skarbowej Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
Z prokuratorem Wójcikiem nie udało nam się wczoraj skontaktować, do piątku jest na urlopie.
Sprzęt u Pedra z Meksyku
Kolejne wątki afery odsłaniają też politycy opozycji. Posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba kilka dni temu przedstawili bilans kontraktu z E&K. Ich zdaniem, na tym jednym kontrakcie Ministerstwo Zdrowia straciło przynajmniej 40 mln zł.
– 4 mln 609 tys. euro, czyli kwota główna; 3 mln 641 tys. euro kar umownych i odsetki na dzień 16 marca w kwocie 82 tys. euro – wyliczał na konferencji prasowej poseł Szczerba.
Opowiadał też o tym, jak niedawno w prywatnym domu w Pruszkowie odnalazło się kolejne 46 respiratorów. To mieszkanie obywatela Meksyku.
– Respiratory znalazły się u pana Pedro i jego żony Mai. Pan Pedro twierdził, że to są jego respiratory, ale jego polska żona przekonała go, żeby się jednak przyznał, że to są respiratory handlarza bronią. Pan Pedro przyszedł do Ministerstwa Zdrowia razem z żoną i powiedział, że przeprasza – mówił parlamentarzysta.
Minister z krótkim epizodem w Chełmie
Wyjaśnijmy jeszcze jeden szczegół. Z ramienia Ministerstwa Zdrowia umowę na sprzęt podpisał ówczesny wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Wiosną 2021 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła prowadzone w tej sprawie postępowanie (dotyczyło także ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego). Śledczy uznali, że nie doszło do przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych. Poseł Szczerba złożył zażalenie na tę decyzję, ale nie zostało jeszcze rozpatrzone.
Transakcji przyglądała się też Najwyższa Izba Kontroli, która wykryła, że Agencja Wywiadu nie miała nic przeciwko współpracy ministerstwa z E&K.
Mimo tego Janusz Cieszyński i Łukasz Szumowski odeszli z rządu. Ten pierwszy w listopadzie 2020 roku został zastępcą prezydenta Chełma – związanego z PiS Jakuba Banaszka. Miał zająć się „wdrożeniem projektu cyfryzacji Urzędu Miasta, koordynacją projektu budowy Medycznego Miasteczka oraz współtworzonej przez siebie miejskiej strategii walki z Covid-19, a także współpracą z Kancelarią Premiera i administracją rządową”.
Cieszyński w Chełmie długo nie zabawił. W połowie 2021 roku wrócił na rządową posadę. Obecnie jest sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera i pełnomocnikiem rządu ds. cyberbezpieczeństwa. Jego ostatnie decyzje to dopłaty 100 zł do zakupu dekodera i 250 zł do kupna telewizora niezbędnych do odbioru cyfrowej telewizji naziemnej.