Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Lublinie od dzisiaj jest na przymusowym urlopie. Zasugerował mu to w poniedziałek prezydent miasta. Kariera szefa MPK jest teraz w rękach Rady Nadzorczej. Rada oceni, czy Jacek Miłosz realizował program naprawczy.
Dzisiaj rozpoczną się prace nad oceną dokonań prezesa MPK. – W środę jest posiedzenie Rady Nadzorczej, na którym ustalimy sprawy proceduralne, związane z przygotowaniem raportu – poinformował jej przewodniczący, Dariusz Czarnik.
Podczas nieobecności prezesa spółką będą zarządzali prokurenci. Autorzy programu naprawczego MPK – naukowcy z Katedry Zarządzania Politechniki Lubelskiej – przygotują raport.
– Sytuacja wymaga spokoju i obiektywizmu – mówi Czarnik. – Dlatego nie możemy wywierać presji
na członków komisji.
W tym czasie prezes MPK będzie na urlopie. Bardzo prawdopodobne, że nie wróci już do swojego gabinetu. Tymczasem w MPK wrze. Pracownicy są zniechęceni i zdezorientowani. Mówią głośno o szykowaniu taczek dla prezesa. Ich zdaniem decyzja o wysłaniu go na urlop i poddaniu ocenie Rady Nadzorczej nie rozwiązuje problemu. – Miłosza ma ocenić rada, w której są ludzie prezydenta i prezesa. Część członków rady dostaje co miesiąc od prezesa 3 tys. zł nagrody – twierdzi jeden z pracowników. – I oni mają go odwołać?
Młodzież Wszechpolska, która wczoraj rozpoczęła zbieranie podpisów z poparciem dla referendum w sprawie odwołania prezydenta Lublina, zapowiada rozwijanie akcji. – To że zmienia się prezes, niczego nie rozwiązuje – mówi Robert Pożoga, wiceprezes okręgu lubelskiego MW. – Dopóki ceny biletów się nie zmienią, nie mamy o czym rozmawiać.