Zatrudnianie zbędnych pracowników i zlecanie na zewnątrz tego, co miał robić etatowy personel. To tylko część nieprawidłowości wytkniętych poprzedniej dyrektorce Domu Pomocy Społecznej w Lublinie w zakończonej właśnie ratuszowej kontroli.
Miejski DPS przy ul. Ametystowej miejscy radni powołali w lutym 2010 r. W czerwcu miał już dyrektorkę, która od razu zabrała się za zatrudnianie załogi. Do października zdążyła przyjąć 18 osób. A w tym pięć pokojowych, pomoc kuchenną i pielęgniarkę, choć w placówce nie było jeszcze ani jednego podopiecznego.
Nie było i być nie mogło, bo dopiero w październiku szefowa DPS skompletowała wniosek do wojewody o zgodę na otwarcie placówki. Taką zgodę DPS uzyskał 15 grudnia, a jego zasiedlanie zaczęło się 5 stycznia 2011 r. Ale od sierpnia do października na pensje dla wspomnianych 18 osób poszło już 212 tys. zł.
Co robiły pokojowe? Sprzątały, myły okna i zakładały ogródek. Dyrektorka w trakcie kontroli twierdziła, że zatrudnianie ludzi na etatach było tańsze od usług zewnętrznych firm. Ratuszowi kontrolerzy wytknęli też zatrudnienie pomocy kuchennej, choć DPS miał zamawiać catering. Inżynier (kierunek edukacja techniczno-informatyczna) przyjęty na stanowisko rzemieślnik przez kwartał prał, maglował i… pisał procedury prania oraz normy zużycia proszku.
Jak wyglądały nabory? W ogłoszeniach nie było podanych wymogów, brak było kryteriów oceny, liczyła się głównie rozmowa kwalifikacyjna. Kierownikiem działu ds. gospodarczych została pedagog, która miała m.in. nadzorować stan budynku i maszyn.
Wątpliwości kontrolerów budził też fakt, że szefowa DPS zlecała na zewnątrz wykonanie zadań, które były obowiązkiem jej lub jej podwładnych. I tak zewnętrzni wykonawcy opracowywali przetargi, zakres czynności pracowników, opisy stanowisk pracy i dokumentację mieszkańców. A jesienią 2010 r. za 2600 zł zleciła wykonanie atrapy kominka, choć gotowe atrapy tego typu są dostępne w marketach budowlanych już od 800 zł – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym, które właśnie zostało opublikowane przez Ratusz.
– Zakwestionowane w niniejszym wystąpieniu wydatki stanowią ok. 20 proc. ogółu wydatków DPS w 2010 r. – pisze Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli. – Umowa z dyrektorką DPS wygasła i postanowiliśmy jej nie przedłużać – dodaje Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta miasta.
Z byłą już dyrektorką placówki nie udało nam się wczoraj skontaktować.