Koparka, która przez kilka dni dzień i noc stała w Zalewie Zembrzyckim w Lublinie przepadła bez śladu. Wcześniej nikt nie przyznawał się do maszyny.
MOSiR pytany o koparkę odsyłał nas do firmy budującej nowy kompleks basenów. Firma zaś twierdziła, że to nie jej sprzęt i odsyłała nas do MOSiR-u. Magistrat twierdził zaś, że nie ma żadnych przepisów zakazujących koparkom wjazdu do zalewu.
Wczoraj wieczorem maszyny nie było już w zalewie. - Po koparce została tylko piaskowa pochylnia usypana na nabrzeże zalewu - donosi pan Jan.