Policja zatrzymała dziś dwie pracownice sanepidu pod zarzutem przyjęcia łapówki. Kobiety podejrzane są o sfałszowanie protokołów z kontroli domu weselnego. Jako "podziękowanie” dostały kosze delikatesowe warte 60 zł.
– Są podejrzane o przyjęcie łapówki: słodyczy i kawy w zamian za poświadczenie nieprawdy w protokole z kontroli – mówi Dorota Kawa, zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie. Usłyszały już korupcyjne zarzuty.
Sprawa dotyczy lokalu w Krzczonowie. Obie panie kontrolowały go 31 lipca. Napisały w dokumentacji, że spełnia warunki sanitarne, by prowadzić taką działalność. Właściciel miał się im odwdzięczyć słodyczami i kawą wartymi 60 zł.
– Dostałem anonimowy donos o tym, że kontrola była przeprowadzona nieprawidłowo. Powtórnie wysłałem tam swoich inspektorów. Doniesienia się potwierdziły – powiedział wczoraj na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Paweł Policzkiewicz, szef lubelskiego sanepidu. Okazało się, że lokal nie spełniał wymogów sanitarnych. Został zamknięty.
– Nie zdziwiłbym się, gdyby w najbliższym czasie doszło do kolejnych zatrzymań, bo jest to tylko jedna z wielu spraw, jakie od roku prowadzi policja, prokuratura i CBA – dodaje Policzkiewicz. Zapewnia, że nie zamierza ukrywać tego, co się dzieje za murami stacji.
– Mówię, o rzeczach pozytywnych, ale i o nieprawidłowościach – tłumaczy. – Dziwi mnie jednak, że jedna z tych kobiet, choć znamy się od lat, posunęła się do takich kroków. Wiedziała co zrobię, jak się o wszystkim dowiem.
Do czasu prawomocnego skazania, kobiety nadal będą pracownikami sanepidu. – Nie mam prawnych możliwości, aby je zwolnić, czy nawet zawiesić. Może się przecież okazać, że są niewinne – dodaje dyrektor. – Zostanie wszczęte postępowanie w tej sprawie. Za zaniedbania zostaną ukarane. Może być to upomnienie lub nagana.
Wczorajsze przesłuchanie zatrzymanych kobiet trwało do późnego popołudnia. Po jego zakończeniu prokuratura miała zdecydować, jakie środki zapobiegawcze zastosuje.