41-latek z Lublina odpowie za usiłowanie zabójstwa. Na ulicy zaatakował nożem sąsiada swojej byłej partnerki. Podejrzewał go o romans z kobietą i "chciał dać mu nauczkę".
Jarosław C. wchodził już w konflikty z prawem. W październiku 2019 r. został skazany na groźby i uszkodzenie ciała swojej partnerki - Ewy K. Sąd wymierzył ku karę 6 miesięcy więzienia. Musiał również na rok wyprowadzić się od kobiety.
Jarosław C. wrócił do domu jesienią 2020 r. Wraz z partnerką wychowywali 2-letnią córkę. Między 41-latkiem a Ewą K. wciąż jednak dochodziło do kłótni. Kilka miesięcy później mężczyzna wyprowadził się więc do kolegów, mieszkających w pobliżu przy Drodze Męczenników Majdanka. Jak ustalili śledczy, Jarosław C. był w coraz gorszej kondycji psychicznej. Pogarszały się jego relacje z najmłodszym dzieckiem i córką z poprzedniego związku. Na początku lutego 2021 zmarła mu matka. Mężczyzna podejrzewał również, że Ewa K. ma romans z sąsiadem - Markiem C.
To właśnie zazdrość miała być powodem napaści, do której doszło pod koniec lutego przed jednym z bloków przy Drodze Męczenników Majdanka. Po południu Jarosław C. wrócił do domu z odwiedzin u starszej córki. Zaczął pić wódkę i piwo.
W tym czasie Marek C. był w domu z matką. Około godz. 18 wyszedł przed blok, żeby przepakować samochód. Chciał również zaczekać na swoją dziewczynę Weronikę, która miała wracać z pracy.
Niestety, w tym samym czasie przed blokiem pojawił się Jarosław C. Przed wyjściem z domu zabrał kuchenny nóż. Poszedł w kierunku bloku, w którym mieszkała Ewa K. Minął ją przed klatką, a po chwili zauważył Marka C. Mężczyzna stał niedaleko i rozmawiał z kolegą.
Z akt sprawy wynika, że 41-latek zaczął wyzywać Marka C. Podszedł do niego i wyciągnął rękę z kieszeni. W dłoni trzymał nóż. Zadał Markowi C. cios w brzuch.
W tym czasie na miejscu pojawiła się dziewczyna rannego. Rozdzieliła obu mężczyzn i zabrała krwawiącego Marka C. do pobliskiej klatki schodowej. Zablokowała drzwi, ponieważ Jarosław C. próbował wedrzeć się do środka.
Zauważyła to wracająca do domu Ewa K. Kobieta wezwała policjantów, którzy zatrzymali napastnika. Jarosław C. miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie.
Podczas późniejszego przesłuchania przyznał się do usiłowania zabójstwa. Jednocześnie tłumaczył, że nóż wziął z domu dla samoobrony. Zdenerwował się na widok Marka C. Postanowił więc „dać mu nauczkę”. Przekonywał, że chciał tylko nastraszyć mężczyznę.
Za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie. Jarosławem C. zajmie się Sąd Okręgowy w Lublinie, do którego trafił właśnie akt oskarżenia w tej sprawie.