Karę dwóch i pół roku więzienia i 30 tys. zł grzywny wymierzył wczoraj Sąd Rejonowy w Lublinie Eugeniuszowi W., głównemu oskarżonemu w procesie księży, którzy sprowadzali samochody i dzięki podrobionym dokumentom byli zwalniani z opłat celnych.
Na największą skalę działalność rozwinął wikariusz Eugeniusz W. który w 1992 roku zaczął wykorzystywać zapis z ustawy regulującej stosunki państwa i Kościoła, według której
z opłat celnych zwolnione są sprowadzone z zagranicy darowizny wykorzystywane przez parafie do celów duszpasterskich i charytatywnych. Ksiądz kupował za granicą rozbite samochody, fabrykował dokumenty,
z których wynikało, że są to darowizny na rzecz parafii. Wykorzystał do tego np. pieczęć, która zginęła z lubelskiej kurii. Do 1996 roku sprowadził w ten sposób 43 samochody, uzyskując 235 tys. zł nienależnych zwolnień celnych. W kraju auta zostały sprzedane. Na ławie oskarżonych znaleźli się też dwaj bracia Eugeniusza W. (w tym zakonnik) oraz siostra. Wszyscy poza Eugeniuszem W., księżmi Kazimierzem Z., Wojciechem Z. oraz biznesmenem Mirosławem S. dobrowolnie poddali się karze. Dostawali wyroki w zawieszeniu. Oskarżeni skazani wczoraj oprócz Eugeniusza W. dostali kary po roku pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz po pięć tys. zł grzywny.
Wyrok nie jest prawomocny.