Czasu jest coraz mniej. Mimo to wciąż nie wiadomo do kogo powinni się zgłaszać z dokumentami wybitnie zdolni studenci.
- Studenci zgłaszają się już do miasta z wnioskami o przyznanie stypendiów, a my ich odsyłamy - oburza się Marcin Nowak, radny PO, z którego inicjatywy uchwalony został program stypendialny.
- W uchwale jest zapis, że prezydent miasta wskaże wydział, który ma się tym zajmować - mówi Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania w lubelskim Urzędzie Miasta, do którego trafia spora część zainteresowanych. Ale do tej pory prezydent tego nie zrobił. Czekał bowiem, aż z urlopu wróci jeden z radców prawnych. Miał on rozstrzygnąć, czy miasto może przyjmować wnioski i wypłacać pieniądze po tym, jak wojewoda zaskarżył do sądu część uchwały stypendialnej.
Prawnicy wojewody stwierdzili, że miasto popełniło błąd określając, że pieniądze należą się studentom lubelskich uczelni bez względu na miejsce zamieszkania. Wojewoda uznała, że miasto ma prawo wspierać w ten sposób jedynie swoich mieszkańców.
- Skarga nie wstrzymuje realizacji tej uchwały - orzekł w czwartek Zbigniew Dubiel, magistracki prawnik. Prezydenckie zarządzenie, które umożliwi uruchomienie programu stypendialnego ma się ukazać w najbliższych dniach.