Obejmie ona tych uczniów, którym nie poszczęściło się
na jednym egzaminie.
Abiturienci, którzy będą objęci amnestią, muszą mieć
zdane co najmniej cztery z pięciu części egzaminu maturalnego i łącznie uzyskali z niego co najmniej 30 proc. poprawnych odpowiedzi.
A takich uczniów w województwie lubelskim nie brakuje. Jak szacuje lubelski kurator oświaty, w sumie jest ich kilka tysięcy.
A co o pomyśle Romana Giertycha sądzą dyrektorzy szkół? – Mimo całej sympatii dla Romka, to pomysł ten uważam
za nienormalny – mówi Bogdan Wagner, dyrektor VII Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie. – Bo przecież prawo nie działa wstecz. A minister chce je właśnie cofnąć. Dlatego obawiam się, że prawnicy zaczną podważać skuteczność tego rozporządzenia. Dyrektor Wagner zauważa też negatywny wpływ amnestii na uczniów.
– Młodzi zaczną sobie myśleć, że można oblać jeden przedmiot – dodaje. – Wydaje mi się, że amnestia zmniejszy ważność i wartość matury. A przecież mógł zaproponować inne rozwiązanie, na przykład egzaminy poprawkowe, które mogłyby odbyć się jeszcze w tym roku.
Tymczasem lubelski kurator oświaty przyklaskuje pomysłowi ministra edukacji. – To próba zabezpieczenia interesów uczniów, którzy ucierpieli na zmianach wprowadzonych w liceach profilowanych i technikach. Ci młodzi ludzie nie są przygotowani do zdawania matury, tak jak ich koledzy z liceów. Dlatego w tych szkołach egzamin maturalny oblało najwięcej osób – tłumaczy kurator Lech Sprawka. – Amnestia powinna potrwać
co najmniej przez dwa lata. Tak, by mieć czas na wyrównanie poziomu nauczania w tych szkołach. Rozporządzenie w sprawie „amnestii” ma się pojawić lada dzień.