Najważniejsze stanowiska są już zajęte. Trwa nabór na sprzedawców. W nowym OBI będzie ponad 130 etatów.
Są szanse na kolejne.
Chętnych do pracy nie brakuje. Podczas naboru do Tesco w kolejkach stały setki ludzi. I niewykluczone, że niebawem znów ustawią się kolejki.
– Jest jeszcze miejsce dla około pięciu następnych hipermarketów – mówi Janusz Mazurek, zastępca prezydenta miasta.
Lublin nie stwarza przeszkód nowym marketom. A urzędnicy z Ratusza podkreślają, że w porównaniu z innymi miastami, w Lublinie jest stosunkowo mało tego typu obiektów.
Ale zdaniem kupców, marketów jest za dużo. Organizowali już wiele protestów przeciw dużym sieciom handlowym. Tymczasem stoiska w pasażu handlowym marketu Tesco rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Bo taka lokalizacja gwarantuje duży ruch. Kto przyjedzie do marketu, zajrzy nieraz i do butiku.
Kupcy twierdzą też, że wielkie sieci handlowe więcej miejsc pracy niszczą, niż same tworzą. – To nie potwierdziło się w żadnym z państw, które przeszły już „hipermarketyzację” – dr Maciej Grabowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową obala argumenty sklepikarzy.
Władze Radomia (który jest rekordzistą pod względem zagęszczenia hipermarketów) poszły kupcom na rękę. – Na ich prośbę znieśliśmy strefę płatnego parkowania. Bo wielkie markety mają duże darmowe parkingi. A klienci małych sklepów musieli płacić za postój na miejskich parkingach – mówi Małgorzata Kędra-Podlipniak, rzecznik prezydenta Radomia.
Marketów przybędzie
Lubelskie hipermarkety (Real, Tesco, Leclerc, OBI, Media Markt) zatrudniają już ponad półtora tysiąca osób. Do tego trzeba jeszcze doliczyć pracowników galerii handlowych. Niebawem powstaną kolejne miejsca pracy. Przy
al. Kraśnickiej ma powstać hurtownia Selgros, działająca na podobnych zasadach co Makro.