- Bardzo się cieszę, i czekam na dokładne wyniki, bo były przypadki, że i z 27 miejsca można było wejść do Sejmu a ja mam miejsce 25. I jestem tej 25 wierna. Mogłam mieć numer 14, 15 ale uważałam, że 25 jest bardzo dobre – mówi Katarzyna Graniczka z Lublina, kandydatka do Sejmu z listy Kukiza.
W niedzielę w niewielkim lokalu na Majdanku „kukizowcy” zorganizowali sobie wieczór wyborczy. Gdy się okazało, że ich komitet ma co najmniej 9 procent głosów były krzyki i w górę poszły rozdane chwilę wcześniej naklejki z logo komitetu.
– To mój debiut w polityce. I wszystkim mówię, że robię to dla syna, żeby mógł wrócić z emigracji. Jest w Londynie, już dzwonił, że głosował. Jak to na kogo? No oczywiście, że na Kukiza i był na koncercie – dodaje Graniczka.
„Kukizowcy” pytani czy nie wierzyli w sondaże i dlatego zorganizowali świętowanie wyników wyborczych w pubie przy ul. Pogodnej tłumaczą, że po pierwsze wcale nie uciekają ze śródmieścia, po drugie Rest&Pub Chilli to lokal do którego często zaglądają kandydaci i ich sympatycy. A po trzecie potrzebowali dużej sali, żeby wszystkich kandydatów pomieścić.
Sala nie była duża. Żeby się mogła zmieścić telewizyjna kamera na statywie trzeba było wynosić stoliki. Pod oknem siedzieli: Robert Gogółka, Katarzyna Graniczka, Paweł Janulewicz, Andrzej Bojanek, Małgorzata Tylus, Marcin Grabowski.
– Niezbyt długo tu pracuję ale jeszcze żadnego wieczoru wyborczego u nas nie było – uśmiecha się sympatyczna blondynka, która pracowała za barem i podawała zamówienia – i kiwa głową, że ma świadomość, że właśnie za ścianą świętuje trzecia siła polityczna w kraju.
– Ej, my mamy 9 procent a nie 11! – mówił Robert Gogółka do jednego z uczestników wieczoru wyborczego, który stał najbliżej telewizora. – No widziałem, że były dwie cyfry, serio. A może to tylko ta telewizja podaje, że 9 a ja widziałem 11 na jakiejś innej? Wiesz, tak jak z pogoda, jak jest zła na jednym kanale, to szukam na innym dobrej – żartował zwolennik komitetu Pawła Kukiza.
Gdy ekipa lubelskiej telewizji i reporter Radia Lublin pojechali – emocje w pubie opadły, część osób wyszła na papierosa, część dalej oglądała audycje wyborcze w telewizji.