Przyjmowanie prezentów od studentów sąd uznał za przestępstwo o niewielkiej szkodliwości społecznej. Po tajnym procesie umorzył postępowanie.
Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do Sądu Rejonowego w Lublinie jeszcze pod koniec 2007 roku. Prokuratura oskarżała Ryszarda K. o przyjęcie od studentów prezentów. Były to zegarki, alkohol i fotograficzny aparat cyfrowy. Jej zdaniem, studenci studiów zaocznych chcieli w ten sposób zjednać sobie przychylność profesora na egzaminie.
Co działo się na procesie, tego nie wiadomo, bo w całości został utajniony. Od wyroku odwołała się prokuratura i obrońcy profesora. SO w Lublinie utrzymał wyrok w mocy.