Od wczoraj trudniej, niż dotąd wpaść na jeździe na gapę. Pracują tylko wynajęci naprędce "zastępczy” kontrolerzy. Poprzednia umowa na sprawdzanie biletów wygasła w nocy z poniedziałku na wtorek. Nowej jeszcze nie udało się zawrzeć
Tak miało być, ale nie jest, bo Zarząd Transportu Miejskiego nadal nie może podpisać nowej, czteroletniej umowy na kontrolę biletów.
O umowę walczyły w przetargu dwie firmy – jedna z nich to Miejska Korporacja Komunikacyjna, która na podstawie poprzedniej umowy, ważnej do minionego poniedziałku włącznie, sprawdzała bilety w autobusach i trolejbusach. W przetargu wystartowała z ceną 7,65 mln zł za czteroletnie świadczenie usługi. Tańszą o blisko 1,4 mln zł ofertę złożyła radomska Agencja Ochrony Osób i Mienia Reflex.
20 września ZTM rozstrzygnął przetarg. Wygrała lubelska spółka MKK, a radomski Reflex został wykluczony, bo urzędnicy uznali, że nie udokumentował swojego doświadczenia. Reflex odwołał się od tej decyzji do Krajowej Izby Odwoławczej, a ta kazała ponownie rozstrzygnąć oferty. Dokładnie tydzień temu ZTM znów rozstrzygnął przetarg, wybierając ofertę MKK i wykluczając Reflex.
– Ten wynik jeszcze się nie uprawomocnił – przyznaje Grzegorz Malec, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego. Nowej umowy podpisać jeszcze nie można, a stara wygasła w nocy z poniedziałku na wtorek. ZTM stanął przed groźbą, że nie będzie miał kto sprawdzać biletów i wszyscy będą mogli bezkarnie jeździć na gapę.
Raju dla gapowiczów jednak nie będzie. – Kontrola jest prowadzona, doraźne zlecenia podpisaliśmy nie z firmą, ale z poszczególnymi kontrolerami. Nasi prawnicy uznali, że możliwe jest takie tymczasowe rozwiązanie – mówi Malec.
– W pewnych sytuacjach ustawa pozwala, by w przypadku przedłużającego się przetargu doraźnie udzielić zamówienia w trybie niekonkurencyjnym, jeśli to konieczne dla zapewnienia ciągłości pewnych działań – potwierdza Aneta Wichniak-Olczak, rzecznik Urzędu Zamówień Publicznych.
O kontrolę jest jednak trudniej, niż jeszcze kilka dni temu. – Tak, kontrolerów jest nieco mniej – przyznaje Malec. Dziennie na jeździe bez biletu "wpada” około 80 gapowiczów.