![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Za operację jednej ręki płaci fundusz zdrowia. Ale ponieważ druga ręka już urzędników nie interesuje - resztę musi dołożyć szpital.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Ludzie cierpiący na nadpotliwość rąk do szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie przyjeżdżają nawet z Mazowsza i Pomorza. O lubelskiej metodzie dowiadują się m.in. na forach internetowych. - Efekt jest piorunujący - mówi prof. Kazimierz Goździuch, kierownik Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej przy ul. Jaczewskiego. - Już po wybudzeniu się z narkozy, czują, że mają suche dłonie.
- Płakałam ze szczęścia - potwierdza 19-latka z Biłgoraja, która kilka dni temu wyszła ze szpitala. - Wcześniej miałam trudności w kontaktach z ludźmi, z przywitaniem się. Teraz wszystko się zmieniło.
Podobnego zdania jest 22-latka z Chełma. - Ten problem utrudniał mi nawet zwyczajne zachowania takie, jak jazda autobusem. Przeżywałam olbrzymi stres, że ktoś zauważy, jak dłoń ślizga mi się po poręczy - opowiada.
Słuchając urzędników, powinniśmy operować najpierw jedną stronę i wyleczyć potliwość jednej ręki. A na kolejnej operacji drugą. Tylko po co człowiekowi robić dwie operacje pod narkozą, kiedy można problem usunąć za jednym zamachem?
Także za udoskonalanie metody w całości płaci szpital. Lekarze współpracują w tym celu z lubelskim Instytutem Agrofizyki. Wypożyczają od naukowców kamerę termowizyjną monitorującą do monitorowania operacji. - Kamera śledzi temperaturę ciała, bo ręce mokre są zimne, a gdy temperatura idzie w górę, osuszają się. Wiemy dokładnie, ile nerwów wyciąć. Ale metoda termowizji dla funduszu zdrowia nie istnieje.
Ponieważ zabiegami interesują się osoby z całej Polski, lekarze planują ubiegać się o fundusze europejskie na finansowanie operacji