Lekarze rodzinni z Federacji Stowarzyszenie Zielonogórskie nie zamkną swoich gabinetów z dniem 3 stycznia. Ale nadal będą walczyć z prezesem NFZ o lepsze warunki pracy.
– Jeśli Fundusz nie przeznaczy na podstawową opiekę medyczną większych kwot, z dniem 3 stycznia będziemy zmuszeni zamknąć nasze gabinety – mówiła wtedy dr Teresa Dobrzańska-Pilichowska, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców.
Taki los mógł spotkać ponad trzydzieści z siedemdziesięciu lubelskich przychodni. Kilka dni temu lekarze PZ porozumieli się jednak wstępnie w sprawie kontraktów podczas negocjacji z premierem Donaldem Tuskiem.
Zapowiadają jednak, że będą walczyć dalej. - Domagamy się między innymi skrócenia naszego czasu pracy. Pracujemy po pięćdziesiąt godzin tygodniowo. To zbyt wiele. Może to negatywnie przełożyć się na jakości leczenia pacjentów – mówi dr Teresa Dobrzańska-Pilichowska.
- Zależy nam na tym, by szef Narodowego Funduszu Zdrowia uregulował przepisy dotyczące warunków pracy lekarza rodzinnego - mówi i dodaje: - Czekamy, aż Fundusz zacznie traktować nas jako równorzędnego partnera w negocjacjach.
– Póki co, przedstawiliśmy wstępny projekt zarządzenia prezesa NFZ do konsultacji społecznych. Na wszelkie uwagi czekamy do 28 grudnia. Po ich uwzględnieniu, Fundusz wyda zarządzenie – zapowiada Andrzej Tuszyński, rzecznik prasowy centralnego oddziału NFZ.