Na jednym z oddziałów noworodkowych w Lublinie leży mały Adaś. Matka po porodzie zostawiła dziecko w szpitalu. Od dwóch tygodni zastanawia się czy zabrać chłopca do domu. Jeśli po niego nie wróci, trzeba będzie mu znaleźć drugą rodzinę.
– Niektóre matki, wiedząc, że nie poradzą sobie z wychowaniem nowo narodzonego dziecka, zostawiają je w szpitalu. My nie dociekamy dlaczego tak robią. Zawsze mogą liczyć na naszą pomoc – mówi Henryka Oleszczuk, ordynator oddziału neonatologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie
Matka, która porzuciła dziecko w szpitalu, ma sześć tygodni na podjęcie decyzji, czy chce je wychowywać. Później niemowlę kwalifikowane jest do adopcji. Według danych Wojewódzkiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Lublinie w ubiegłym roku praw rodzicielskich zrzekły się
22 rodziny. Tylko cztery z nich były pełne. W pozostałych przypadkach decyzje podjęły samotne kobiety.
– Najczęściej przyczyną pozostawienia dziecka w szpitalu jest sytuacja życiowa matki – mówi Barbara Paczos, dyrektor ośrodka. – Często taką decyzję podejmują samotne kobiety. Nie tylko te młode, ale także dojrzałe. Nie wiąże się to z żadnymi konsekwencjami. Również zrzeczenie się praw nie jest skomplikowane. W razie wątpliwości nasz ośrodek służy pomocą nie tylko prawną, ale także psychologiczną.
Jak mówi B. Paczos, na szczęście ciągle więcej jest rodzin gotowych do adopcji, niż porzuconych dzieci. Taka sytuacja jest na całej Lubelszczyźnie.
– Niemowlęta są adoptowane praktycznie zaraz po wyjaśnieniu ich sytuacji prawnej – mówi Wiesława Usydus, kierownik chełmskiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego. – W wyjątkowych przypadkach, kiedy w ciągu trzech miesięcy nie znajdziemy rodziny w Polsce, dziecko nowy dom znajduje za granicą.