Prawie 3 tysiące osób skorzystało w miniony weekend z odkrytego lodowiska na zamojskim rynku. Tymczasem w Lublinie podobna ślizgawka ciągle nie może ruszyć.
Wybór padł na Leclerc przy ul. Turystycznej. Ślizgawka miała ruszyć jeszcze w listopadzie. Ale jej otwarcie było ciągle przekładane. Z powodu wysokich temperatur do tej pory nie udało się przygotować tafli lodu.
Problemów nie mieli z tym za to w Zamościu. Gdzie lodowisko rozłożone na staromiejskim rynku działa od zeszłego weekendu. - Przy temperaturach w okolicach dziesięciu stopni Celsjusza musieliśmy użyć więcej środków chemicznych i energii. Po tygodniu mrożenia tafla była gotowa - tłumaczy Tadeusz Lizut, dyrektor zamojskiego OSiR.
- Jazda na świeżym powietrzu to zupełnie coś innego niż na hali - mówi Ilona, licealistka z Lublina, którą spotkaliśmy na lodowisku na Globusie. - Mogliby wreszcie uruchomić tę ślizgawkę. Chętnych do jazdy byłoby na pewno sporo - dodaje Bartek, jej chłopak.
Potwierdza to frekwencja w Zamościu. - Nasza ślizgawka jest oblegana - mówi Lizut. - Tylko w ten weekend skorzystało z niej prawie 3 tysiące osób. A w okolicach świąt i sylwestra spodziewamy się jeszcze więcej chętnych.