Dzwonią nam kieliszki w regale - skarżą się mieszkańcy wieżowca przy ul. Wileńskiej 15. - Tylko patrzeć jak zaczną pękać ściany.
- Nie było takich planów - mówi Jan Gąbka prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Przeprowadziliśmy ekspertyzę. Nic się nie działo. Na wszelki wypadek założyliśmy plomby. Do tej pory nie zauważyliśmy pęknięć, czyli wszystko jest w porządku. A każdy budynek ma prawo z wiekiem osiadać.
Kiedy 15 lat temu jedenastopiętrowy wieżowiec zaczął się przechylać, w piwnicach budynku spółdzielnia zamontowała plomby. - Jeśli zaczną pękać, to będzie dla nas sygnał, że coś złego się dzieje - twierdzi Gąbka.
Przez kilkanaście lat było spokojnie. Mieszkańcy zdążyli się przyzwyczaić do krzywych, ścian, sufitów, podłóg. Niepokojące sygnały pojawiły się dwa tygodnie temu. - Zaczęły dzwonić kieliszki w regale - mówi pani Ewa. - Jednego dnia wcale, drugiego co chwila.
Sprawdziliśmy. I trafiliśmy na jeden z tych dni, kiedy szkło w kredensie dzwoniło... co kilkanaście minut. - I to ma być normalne? - denerwuje się pani Ewa. - Nade mną jest dziesięć pięter, ponad sto mieszkań. Jak ja mam spać spokojnie, kiedy cały budynek drży?
- Za stan techniczny budynku odpowiada spółdzielnia - mówi inż. Stanisław Bicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Prezes Gąbka zapewnia, że pracownik administracji sprawdza stan plomb w piwnicach przy każdej wizycie w budynku. Jednak mieszkańcy w to nie wierzą. - Administracja się nami nie interesuje. Nikt tu nie przychodzi, nawet jak zgłaszamy jakąś awarię. Założyli plomby i przestali się tym problemem zajmować. Zaczną znowu, gdy wieżowiec będzie się walił.
Wczoraj na naszą prośbę pracownicy LSM sprawdzili stan plomb w wieżowcu. - Są nienaruszone i wieżowiec się nie przechyla - uspokaja mieszkańców prezes Gąbka.