Śledztwo dotyczące marszałka województwa Krzysztofa Grabczuka i księdza Grzegorza K. przejęła już Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. To szansa, żeby sprawa wreszcie ruszyła z miejsca.
Obejmował dwie osoby: Grabczuka i księdza Grzegorza K. Grabczuk był oskarżony o to, że w 2003 roku, gdy był prezydentem Chełma, poświadczył nieprawdę w dokumencie. Miał w ten sposób pomóc duchownemu Grzegorzowi K. bezprawnie uzyskać 137 tys. zł na rozbudowę ośrodka Caritas.
Szybko okazało się, że włodawska prokuratura nie powinna w ogóle zajmować się tą sprawą, bo ksiądz jest podpułkownikiem. Podał to na przesłuchaniu. Prokuratorzy z Włodawy nie doczytali przepisów, z których wynikało, że podlega wojskowemu wymiarowi sprawiedliwości.
W czerwcu sąd zdecydował o zwrocie sprawy prokuraturze. Od tamtego czasu akta "leżakowały” na półce włodawskiej prokuratury. Teresa Rojek, szefowa tej jednostki odmówiła rozmowna ten temat.
- Należało potwierdzić czy jeden z podejrzanych jest wojskowym - tłumaczy za nią Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Dopiero pod koniec października włodawscy prokuratorzy zrobili wreszcie to co powinni zrobić już na samym początku postępowania. Przekazali sprawę wojskowym śledczym. Akta najpierw trafiły do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Lublinie. Ona również nie może prowadzić tej sprawy, bo wyższymi oficerami zajmują się prokuratury wojskowi drugiego szczebla. Przekazała więc akta dalej.
-Przejęliśmy tę sprawę do prowadzenia - potwierdził nam w piątek podpułkownik Karol Kopczyk z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Teraz wojskowi śledczy na nowo ocenią dowody.