Andrzej Wąsik, były zastępca komendanta straży pożarnej w Lubartowie, pokieruje ratownikami w lubelskim Porcie Lotniczym.
To prawdopodobnie finał sprawy, którą opisujemy od wielu miesięcy. Prokuratura oskarżyła Andrzeja G., że kazał podwładnym pracować przy budowie swego domu pod Lublinem. Były do tego używane strażackie samochody, koparka i dźwig. Sprawa jest w sądzie.
Ale ciążące na G. zarzuty nie przeszkodziły zarządowi Portu Lotniczego Lublin, aby go zatrudnić. 1 stycznia zaczął pracę (poza konkursem i przed oficjalnym naborem do spółki) na stanowisku koordynatora
ds. straży pożarnej i bezpieczeństwa. – Kto nie jest skazany prawomocnym wyrokiem, jest niewinny – tłumaczył Grzegorz Muszyński, prezes PLL.
Innego zdania byli akcjonariusze spółki, którzy zażądali wyjaśnień od prezesa. Wtedy zarząd wypowiedział umowę Andrzejowi G. Termin wypowiedzenia upłynął
29 lutego. Ale już następnego dnia port podpisał z G. umowę-zlecenie. Ta kończyła się w ostatnim dniu maja. Miała zostać przedłużona do czasu wybrania nowego komendanta lotniskowej straży.
Na początku czerwca port ogłosił, że zostanie nim emerytowany strażak Zbigniew Stefaniec. Kiedy okazało się, że nie przeszedł wymaganych badań lekarskich, spółka zaczęła rozmawiać z kolejnymi chętnymi, którzy zgłosili się do naboru. Właśnie zapadła decyzja. Lotniskową strażą pożarną pokieruje Artur Wąsik.
Andrzej G. ma teraz miesiąc na przekazanie mu obowiązków. To oznacza, że odejdzie z portu w połowie sierpnia.