Bez efektu zakończyły się dzisiejsze rozmowy związkowców Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej z władzami miasta. Prezydent Adam Wasilewski poprosił o czas do namysłu.
241 tys. zł ma trafić na indywidualne podwyżki według uznania prezesa, a na podwyżki dla wszystkich pracowników pozostaje 350 tys. zł. Jak przekonują związkowcy, to oznacza 70 zł brutto, czyli 40 zł netto na osobę.
Związki LPEC-u weszły więc w spór zbiorowy z władzami spółki. Ostatnie rokowania, które odbyły się w ub. tygodniu, nie przyniosły rozstrzygnięcia. Związkowcy poszli po pomoc do prezydenta Adama Wasilewskiego (miasto jest właścicielem LPEC-u). Spotkanie odbyło się dzisiaj.
- Liczymy na pomoc pana prezydenta - mówi Piotr Wujec, prawnik związkowców. - Pokazaliśmy mu porozumienie z 1998 r. I zależy nam na tym, żeby prezydent dopilnował tego, co jest w nim zawarte.
Chodzi o porozumienie zawarte między władzami miasta a związkami zawodowymi spółki. Zgodnie z nim, LPEC ma prowadzić politykę płacową w porozumieniu z załogą, uwzględniając wyniki finansowe i opierając się na wskaźniku wzrostu płac ustalonym przez tzw. zespół trójstronny.
Na 2009 rok wskaźnik został ustalony na 8 proc. A to oznacza podwyżkę właśnie o 300 zł brutto. Takiej domagają się związkowcy.
- Adam Wasilewski podkreślił, że w Lublinie obowiązuje ciągłość władzy. I, że miasto będzie respektować wcześniej zawarte porozumienia - tłumaczy Wujec. Tyle, że żadnej konkretnej deklaracji Wasilewski nie złożył. Poprosił za to związkowców o czas do namysłu.
- Kolejne spotkanie zostało zaplanowane na piątek - informuje Iwona Blajerska, rzecznik lubelskiego Ratusza.
Obecnie średnia płaca w przedsiębiorstwie wynosi 3,8 tys. zł brutto.