Potrzeba 45 tys. zł. Lubelska spółka zaapelowała do firm z branży wodociągowej o datki. Ale pieniądze nie płyną szerokim strumieniem – przez kilka dni zebrano tysiąc złotych.
W Sudanie brakuje wody. – Mieszkańcy idą do wodociągu średnio ok. 45 minut. Dlatego każda studnia jest na wagę złota – komentuje Janina Ochojska, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej.
MPWiK zaapelowało o wsparcie do firm zajmujących się dostarczaniem wody w dużych miastach Polski. – W naszym liście poprosiliśmy, by przekazywali pieniądze na konto Polskiej Akcji Humanitarnej, która pomaga mieszkańcom Sudanu.
Wybudowanie jednej studni kosztuje ok. 45 tysięcy zł. – To długotrwały proces. Przede wszystkim trzeba znaleźć miejsce, gdzie studnia będzie stabilna. Nie może być położona na prywatnej działce, bo wtedy inni Sudańczycy nie mieliby dostępu do wody – opowiada Anna Palonka z PAH.
Chodzi o studnię głębinową, by wody starczyło na kilkanaście lat. – Wkopujemy się na głębokość 60–80 metrów, samo wiercenie i zainstalowanie urządzeń trwa około trzech dni – dodaje Palonka.
Później działająca instalacja musi być stale monitorowana. PAH szkoli tzw. lokalnych opiekunów studni, którzy jeżdżą rowerami od wioski do wioski i sprawdzają stan zbiorników.
W Sudanie Południowym brak wody jest tak duży, że z jednej studni korzysta 1500 mieszkańców. – Droga do miejsca z wodą wynosi średnio 45 minut. Do studni nie chodzą mężczyźni, tylko kobiety i dzieci. Gdyby nie musieli tego robić, to najmłodsi mogliby się uczyć, a dorośli uprawiać ziemię – zauważa Janina Ochojska.
– Często źródłem wody dla mieszkańców jest rzeka Nil, która jest bardzo zanieczyszczona. To sprawia, że Sudańczycy szybko tracą zdrowie – dodaje.
Z badań przeprowadzonych przez lekarzy wynika, że na terenach, gdzie ludzie używają tylko wody ze studni, śmiertelność wśród dzieci w wieku poniżej 5 lat spada o 30 proc. – Woda całkowicie zmienia życie wiosek, można prowadzić ogródki, hodować zwierzęta – ocenia Ochojska.
Jest już odzew na apel lubelskich wodociągów. – Na uruchomione przy PAH konto wpłynęło dotąd 1000 zł – mówi Anna Palonka.
Ile wpłaci lubelska firma, która akcję wymyśliła? – Jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Zobaczymy, ile będzie brakowało i wtedy wspomożemy Sudan – zapewnia Dorota Obara.