Pod znakiem zapytania stanęła szybka rozbudowa systemu sterującego sygnalizacją świetlną na skrzyżowaniach. Generalny wykonawca prac złożył w sądzie wniosek o upadłość. Jest ryzyko, że rozpoczęta już inwestycja utknie na wiele miesięcy i będzie trzeba szukać nowego wykonawcy.
Rozbudowa systemu ma polegać na podłączeniu do niego prawie 50 ulicznych sygnalizacji. Mowa o światłach kierujących ruchem na al. Spółdzielczości Pracy, ul. Jana Pawła II, al. Warszawskiej, Zana, Kunickiego, Głębokiej i Zemborzyckiej, a także na kilku ważnych skrzyżowaniach: al. Witosa z Doświadczalną, Willowej z Ducha, Armii Krajowej z Orkana, al. Kompozytorów Polskich z Braci Wieniawskich oraz koło Areny Lublin.
Wszystkie te sygnalizacje miały być przyłączone do Centrum Sterowania Ruchem, które wydaje dziś polecenia 70 sygnalizacjom. Działający już system zbudowała warszawska spółka Qumak. Ona też wygrała miejski przetarg na rozbudowę sieci i dostała warte 23 mln zł zlecenie na zaprojektowanie i wykonanie wszystkich robót do marca 2020 r. Efektem miało być stworzenie kierowcom tzw. zielonej fali.
– Firma, która podjęła się tego zadania, złożyła wniosek o upadłość i to być może spowoduje nam kłopoty – oznajmił Kazimierz Pidek, dyrektor Zarządu Dróg i Mostów na wczorajszym posiedzeniu Rady Miasta. Urzędnicy przyznają, że możliwy jest scenariusz, w którym konieczny będzie rozwód z wykonawcą, dokładna inwentaryzacja tego, co zostało zrobione oraz znalezienie firmy, która podejmie się dokończenia prac.
Niepokojące sygnały dotarły do Ratusza na początku listopada, więc urzędnicy zażądali od spółki wyjaśnień. – Zapytaliśmy wprost czy „występują problemy, które mogą wpływać na wykonanie zobowiązań” wobec nas – informuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Kilka dni później dostaliśmy odpowiedź, w której wykonawca informował o trwających pracach i posiadaniu wykwalifikowanej kadry. Ale jednocześnie przyznał, że złożył w sądzie wniosek o upadłość, w związku z czym „płynność finansowa spółki jest naruszona” oraz „zaciągnięte zobowiązania mogą zostać ograniczone”.
Co dalej? Nie ma na razie informacji o rozpatrzenia przez sąd wniosku o upadłość firmy. – Dlatego nie mamy jak podjąć kolejnych kroków formalnych – tłumaczy Kieliszek. – Nie wiemy jeszcze przecież, jakie kroki podejmie wyznaczony syndyk masy upadłościowej. Czy spółka przestanie istnieć, czy będzie coś w rodzaju restrukturyzacji firmy i ukończenia prac.
Ratusz zapewnia, że będzie dążyć do przejęcia dokumentacji projektowej, która – według zapewnień urzędników – jest gotowa „w 99 procentach”.
Trudna historia
Budowa Systemu Zarządzania Ruchem od początku przysparza miastu problemów. • Umowa z pierwszym wykonawcą, hiszpańską firmą ACISA, została rozwiązana przez samorząd ze względu na znikome postępy prac. Dwa miesiące przed terminem, w którym wszystko powinno być skończone, wykonano zaledwie 5 proc. kontraktu, chociaż od zawarcia umowy minęły trzy lata. Miasto zinwentaryzowało prace i poszukało nowego wykonawcy. Przetarg wygrała warszawska spółka Qumak. • Niedawno sprawą rozliczeń z firmą Qumak zainteresowała się prokuratura powiadomiona przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Według CBA miejscy urzędnicy odebrali gotowy system, chociaż nie działał prawidłowo oraz nie naliczyli 1,5 mln zł kary za nieterminowe zakończenie prac.