Nowe tereny pod budowę mieszkań ma wskazać dokument, nad którym pojutrze będą głosować radni. Obszary zabudowy jednorodzinnej mogłyby się podwoić, blokowiska powiększyłyby się o 60 proc., nie tylko za sprawą górek czechowskich. Prezydent nie rezygnuje także z kontrowersyjnych planów budowy nowych dróg
Nowe tereny pod zabudowę oraz przebieg nowych dróg wskazano w projekcie studium przestrzennego. Jest to bardzo ważny dokument określający przeznaczenie poszczególnych obszarów miasta. Projekt studium został opracowany przez urbanistów Ratusza, zatwierdzony przez prezydenta i przekazany do ostatecznego uchwalenia Radzie Miasta, która będzie w tej sprawie głosować na czwartkowym posiedzeniu.
Po co nam więcej?
Dlaczego prezydent chce wyznaczyć w Lublinie nowe tereny pod zabudowę mieszkaniową? Ratusz podaje kilka powodów. Jednym z nich jest wiara w to, że miastu będzie przybywać mieszkańców.
Urząd Miasta spodziewa się, że ludność Lublina w ciągu 30 lat osiągnie 381 600 osób (wzrost o 12 proc.) Jest to sprzeczne z prognozami Urzędu Statystycznego, który przewiduje, że mieszkańców będzie ubywać, a w roku 2050 będzie ich tylko 265 000. Wyludnianie się Lublina obserwowane jest od lat, w ostatnim roku miasto straciło ponad 1100 zameldowanych stale mieszkańców (kwiecień 2018 do kwietnia 2019, dane Urzędu Miasta).
Drugim podawanym przez Ratusz powodem przeznaczania nowych terenów pod zabudowę mieszkaniową jest to, że w Lublinie wzrasta liczba mieszkań budowanych na wynajem. Kolejny powód? Ratusz zakłada, że mieszkańcy będą chcieli mieszkać wygodniej, mając do dyspozycji większy metraż.
– W tym momencie powierzchnia mieszkalna w Lublinie to 25 mkw. na osobę. Standardy europejskie mówią o ok. 50 mkw. – tłumaczy Artur Szymczyk, zastępca prezydenta miasta. Dodaje, że nowe studium przestrzenne po zmianie studium możliwe będzie wybudowanie tylu mieszkań, żeby na jedną osobę przypadało prawie 50 mkw.
Dużo więcej domów
Jak duże obszary zostaną przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową? – Wzrost terenów pod budownictwo jednorodzinne to ponad 100 proc. w stosunku do istniejących osiedli jednorodzinnych – mówi Małgorzata Żurkowska, główny urbanista miasta. Dla takich inwestycji otwarta ma zostać część obecnych terenów rolnych. – Dopuściliśmy zabudowę w południowym obszarze miasta, w rejonie Zemborzyc i Głuska.
Jednocześnie miejscy planiści proponują zatrzymać ekspansję zabudowy mieszkaniowej na terenach leśnych. Wymieniają tu ul. Grzybową, Bór, Cienistą, Roślinną, Rosy i Osmolicką.
Tereny zabudowy wielorodzinnej, jeżeli dojdzie do uchwalenia studium przestrzennego, mają się powiększyć o 60 proc. względem istniejących osiedli. Nowe bloki będą mogły powstać m.in. na trzech spośród sześciu wysoczyzn górek czechowskich: dwóch przy ul. Poligonowej i jednej po stronie ul. Koncertowej. Ratusz zastrzega, że takie rozstrzygnięcie w sprawie górek w niewielkim stopniu wzrośnie na ogólny przyrost powierzchni pod blokowiska.
– W ramach wspomnianych 60 proc. tylko 1,8 proc. stanowi rezerwa pod budownictwo wielorodzinne wskazane w projekcie studium na górkach – przekazuje nam Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta.
W projekcie studium mowa jest m.in. o budowie mieszkań na terenach rezerwowanych dotychczas pod „aktywizację gospodarczą”. Chodzi tu o rejon ul. Łęczyńskiej i Krzemionki, ul. Choiny czy też Związkowej. W dokumencie mowa jest też o zabudowie wielorodzinnej przy ul. Stefczyka, Zelwerowicza, przy Kwietniowej niedaleko centrum handlowego ze sklepem IKEA, przy ul. Czerwcowej, Sierpniowej, przy planowanym przedłużeniu ul. Dekutowskiego, Gnieźnieńskiej, Sójki, Kaczej, Folwarcznej, czy też Smoluchowskiego.
Sporne drogi pozostały
Prezydencki projekt studium przestrzennego nadal uwzględnia budowę kilku nowych dróg, których przebieg budzi kontrowersje, szczególnie wśród osób mieszkających najbliżej planowanych tras.
Największy opór towarzyszył pomysłowi na przedłużenie ul. Smoluchowskiego przez dzielnicę domków jednorodzinnych. Ratusz nie zdecydował się wymazać tej drogi z mapy.
– Zdecydowana większość mieszkańców, choć nie wszyscy, wypowiedzieli się, że akceptują takie rozwiązanie jako propozycję na przyszłość – podkreśla prezydent Krzysztof Żuk. Narysowane na mapie przedłużenie ul. Smoluchowskiego z jednej strony ma się łączyć z planowanym przedłużeniem ul. Zana, z drugiej zastępować ul. Herberta (dawna Kruczkowskiego) i przecinać Zemborzycką.
Nieco mniejsze kontrowersje związane były z dwiema innymi trasami „przyszłościowymi”. Jedna z nich to przedłużenie ul. Lubelskiego Lipca ’80 od skrzyżowania Diamentowej z Krochmalną przez dolinę biegnącą między torami wzdłuż lasu Stary Gaj a blokowiskami południowych Czubów.
Druga trasa, zwana często w uproszczeniu południową obwodnicą, łączyłaby Węglin z Felinem. Biegłaby od skrzyżowania al. Kraśnickiej przy kościele w Konoponicy, na tyłach Starego Gaju, a dalej w ciągu ul. Żeglarskiej, odgradzając nowe blokowiska od Zalewu Zemborzyckiego.
– Te wszystkie trasy zostają, nic się nie zmienia. One zostały uznane za ważne dla miasta – mówi Żurkowska.
Ulica mająca się wbić między osiedla Czubów a linię kolejową miałaby mieć kategorię drogi zbiorczej, taką samą jak ul. Zana, czy Zemborzycka, które prowadzą dość znaczny ruch. Taki jej charakter zaznaczono na mapie będącej częścią projektu studium. Z tej samej mapy wynika, że trasa łącząca Felin z Węglinem śladem ul. Żeglarskiej miałaby kategorię drogi głównej.
Co jeszcze jest w projekcie
Dokument przekazany Radzie Miasta przewiduje m.in. dopuszczenie usług sportu i rekreacji na terenach pokolejowych w rejonie ul. Rataja. Przy ul. Mełgiewskiej i Kasprowicza na terenach „aktywizacji gospodarczej” dopuszczone byłyby usługi komercyjne.
Prezydent Lublina przekonuje też, że nowe studium przestrzenne zapewni lepsząochronę istniejącym ogrodom działkowym, wspomina też o powiększeniu terenów przeznaczonych pod tego typu zieleń.
Miejsce na nowy cmentarz, co nie jest niespodzianką, wyznaczono w pobliżu ul. Bohaterów Września i ul. Zelwerowicza. Powiększone mogłyby zostać istniejące cmentarze wyznaniowe przy Głuskiej, Jarmarcznej i Bełżyckiej. Ratusz nie zgodził się na skreślenie z projektu studium zapisu pozwalającego budować spopielarnie zwłok na terenie lubelskich cmentarzy. Uznał, że takie ograniczenie byłoby bezprawne.
Urząd Miasta zmienił za to nieco swoje postanowienia dotyczące pierwszego w Lublinie grzebowiska martwych zwierząt. Miałoby ono powstać na Ponikwodzie przy ul. Torowej w strefie ochronnej projektowanych otworów wiertnicznych w miejscu udokumentowanych złóż gazu ziemnego. Wcześniejszy projekt studium przestrzennego pozwalał na to, by grzebowisku towarzyszyła spopielarnia. W ostatecznym projekcie studium znalazł się inny zapis. – Cmentarz dla zwierząt bez możliwości ich spopielania – wyjaśnia Żurkowska.
Z projektu studium wykreślona została również możliwość ulokowania przy ul. Tyszowieckiej elektrociepłowni na biomasę.