– Istnieje realne niebezpieczeństwo wrogiego przejęcia spółdzielni przez grupę osób występującą jako „grupa niezadowolonych” – to fragment apelu do mieszkańców i członków lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Czuby” w formie ulotek, które pojawiły się m.in. przy ulicy Gościnnej. – To zastraszanie ludzi – odpowiada jeden z członków oskarżanej grupy.
Pod apelem podpisał się Edward Dudek, przedstawiciel mieszkańców osiedla „Skarpa” należącego do spółdzielni „Czuby”. – Grupa niezadowolonych może być powiązana m.in. z inwestorem, które chce wybudować stację paliw oraz parking dla tirów na terenie bezpośrednio przylegającym do naszego osiedla – czytamy w jego apelu. – Zarząd spółdzielni i mieszkańcy nie wyrażają na to zgody i wystąpili z protestem do prezydenta Miasta Lublin – dodaje autor.
Ostrzega też mieszkańców, że „wrogie przejęcie” jednej z warszawskich spółdzielni doprowadziło do jej upadku i naraziło mieszkańców na wielomilionowe straty.
– Jesteśmy nieformalną grupą, do której należą właściciele mieszkań spółdzielni „Czuby”. Nie dążymy do tego, żeby obecny zarząd został odwołany, nie chcemy przejąć spółdzielni. Treść ulotek to bezpodstawne bzdury, które mają zastraszyć mieszkańców. Chodzi nam o to, żeby wszyscy mieli dostęp do pełnej informacji i znali swoje prawa, a spółdzielni nie jest to na rękę – tłumaczy Paweł Rowiński z „Ruchu Niezadowolonych”, do którego należy około 500 osób z osiedli SM Czuby.
Paweł Rowiński dodaje: – Zależy nam, żeby mieszkańcy mieli świadomość, że zmieniło się prawo spółdzielcze i teraz członkiem spółdzielni może zostać za darmo każdy właściciel mieszkania. Wcześniej trzeba było za to zapłacić.
Podkreśla, że członkowie spółdzielni mogą brać udział w walnych zgromadzeniach, głosować i decydować o tym, co się dzieje na terenie osiedla, m.in. jakie są prowadzone inwestycje i czy pieniądze są wydawane racjonalnie.
– Do tej pory w walnych zgromadzeniach uczestniczyło zaledwie kilkanaście osób. Wszystkie popierały działania zarządu. Podobnie jak przedstawiciele osiedli, którzy mają reprezentować mieszkańców i kontrolować zarząd, a tak naprawdę zawsze głosowali po jego myśli zgadzając się m.in. na nieracjonalne wydatki – zaznacza Rowiński. – Po naszej akcji, która trwa zaledwie od trzech tygodni, na ostatnim walnym zgromadzeniu pod koniec ubiegłego tygodnia pojawiło się już 220 osób. To pokazuje, że ludzie wzięli sprawy w swoje ręce i chcą korzystać ze swoich praw. Cały czas mamy sygnały od mieszkańców, ludzie proszą nas o zorganizowanie spotkania informacyjnego.
Co na to zarząd spółdzielni? – Powstanie ruchu mieszkańców niezadowolonych przed walnym zgromadzeniem jest dla nas zaskoczeniem. Nie wpłynęło od nich żadne pismo z konkretnymi zarzutami. Z ulotek dowiedzieliśmy się o zastrzeżeniach do remontów, a te są realizowane w miarę posiadanych środków w funduszu remontowym poszczególnych nieruchomości – komentuje Bożena Zielińska, zastępca prezesa ds. eksploatacyjnych SM „Czuby”. – W czasie wyborów do rady nadzorczej kandydaci wrzucają do skrzynek pocztowych i rozwieszają na klatkach różne apele. Jako spółdzielnia nie popieramy żadnej ze stron. Zależy nam jedynie na tym by Rada Nadzorcza działała w interesie naszych członków i całej spółdzielni – zapewnia.
Dodaje, że na częściach walnego zgromadzenia pojawiała się grupa osób spoza spółdzielni, która zdobywała pełnomocnictwa mieszkańców stojąc w aucie na parkingu. – Potem te osoby głosowały wszystko na „nie” w ogóle nic nie wiedząc o naszej spółdzielni – twierdzi Zielińska.