19 października Naczelny Sąd Administracyjny zajmie się sprawą dotyczącą górek czechowskich. Jego decyzja – jakakolwiek będzie – pozwoli lubelskim sędziom wrócić do rozpatrywania zasadniczego sporu o możliwość budowy bloków na dawnym poligonie.
Dwa lata nie wystarczyły sądom na doprowadzenie do finału sporu o przyszłość górek czechowskich. Sprowadza się on do pytania, czy zgodna z prawem jest uchwała Rady Miasta dopuszczająca budowę bloków na terenie dawnego poligonu.
Badaną przez sądy uchwałą jest tzw. studium przestrzenne Lublina, zatwierdzone przez radnych w lipcu 2019 r. Wyznacza ono na górkach kilka stref pod bloki. Jego prawidłowość podważył ówczesny wojewoda Przemysław Czarnek (obecnie poseł i minister edukacji), który zaskarżył uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Pierwszy wyrok zapadł w grudniu 2019 r., stwierdzał nieważność studium w części obejmującej górki czechowskie i został zaskarżony przez miasto do wyższej instancji. Był nią Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie, który orzekł, że lubelscy sędziowie źle ocenili sprawę, uchylił ich wyrok i polecił im ponownie rozpatrzeć skargę wojewody.
W ten sposób sprawa wróciła do lubelskiego WSA, gdzie miała być rozpoznana 29 czerwca, ale niemal w ostatniej chwili posiedzenie odwołano. To efekt wniosków złożonych przez dwie organizacje (Fundację Wolności oraz Towarzystwo dla Natury i Człowieka), które chcą przystąpić do sporu na prawach strony, co pozwoliłoby im składać pisma procesowe.
Na udział obu organizacji w sporze nie zgodził się Wojewódzki Sąd Administracyjny. 25 czerwca wydał dwa odmowne postanowienia, które mogły być jeszcze zaskarżone przez działaczy do wyższej instancji. Właśnie dlatego WSA postanowił wstrzymać się z badaniem skargi wojewody do czasu, gdy będzie wiadomo, kto ostatecznie może uczestniczyć w sporze o los górek czechowskich. A to powinno się wyklarować 19 października, bo na ten dzień wyznaczono posiedzenia NSA, który zajmie się zażaleniami działaczy starających się o prawo do udziału w postępowaniu.
– Jeżeli 19 października nastąpią rozstrzygnięcia, jeżeli nie zaistnieją żadne przeszkody, to spodziewamy się akt pod koniec miesiąca – mówi nam sędzia Ryszard Hałabis, rzecznik Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. – W takiej sytuacji, zakładając optymistycznie, sprawa górek może być skierowana na wokandę w pierwszej połowie grudnia.
– Jeśli zostaniemy dopuszczeni do udziału w sprawie, zamierzamy zapoznać się z materiałem zgromadzonym przez sąd – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności. – Będziemy też chcieli uzupełnić materiał, jeżeli będzie w nim brakować np. inwentaryzacji przyrodniczej górek czechowskich, którą otrzymaliśmy po odwołaniu się do sądu, bo prezydent nie chciał nam jej udostępnić.
Teoretycznie wciąż są szanse (choć niekoniecznie duże) na to, że wyrok WSA w sprawie studium przestrzennego może być ogłoszony jeszcze przed sylwestrem. W sporze o górki ścierają się dwa stanowiska. Wojewoda twierdził, że radni wyznaczając strefy pod bloki przedłożyli prywatny interes deweloperskiej firmy TBV (jest właścicielem części górek) nad interesem mieszkańców Lublina. Ratusz twierdzi, że oba te interesy zostały dobrze wyważone.
Sąd pierwszej instancji uznał, że nawet częściowa zabudowa górek czechowskich „zaburzyłaby istniejący tu układ przyrodniczy”, co wpłynęłoby na całość obszaru, „powodując, że przestałaby ona być obszarem zielonym i stała się terenem zabudowy mieszkaniowej”.
Sąd drugiej instancji orzekł, że miasto zdołało „pogodzić interes prywatny właściciela gruntu, umożliwiając mu zabudowę stanowiących jego własność terenów w ograniczonym zakresie, a jednocześnie, pozyskując tereny zielone, odpowiedziano na potrzeby interesu społecznego”.