Przestępca przyznał się do napadu, jest nawet świadek, który to zdarzenie widział. Nie zgłosiła się tylko kobieta napadnięta przez bandytę.
- Mieszkanka Lublina podeszła do napastnika i zażądała żeby zostawił swą ofiarę - mówi Renata Laszczka-Rusek z KWP w Lublinie. – Mężczyzna najpierw ją odepchnął, a później spłoszony krzykiem zbiegł.
Świadek napadu zawiadomił policję. Dzień później kobieta na zakupach znowu zauważyła rabusia. Zadzwoniła po policjantów, którzy go zatrzymali.
Mężczyzna przyznał się do rozboju. Dotąd na policję nie zgłosiła się napadnięta kobieta.