Prezydent dostał w czwartek zgodę na uruchomienie linii kredytowej w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Samorząd może pozyskać w ten sposób 500 milionów zł. Pieniądze mają być przeznaczone na inwestycje, głównie na współfinansowanie tych, na które miasto może dostać unijne dotacje przyznawane pod warunkiem, że samorząd zapewni tzw. wkład własny.
Czwartkową uchwałę Rady Miasta poprzedziła burzliwa dyskusja. Opozycja alarmowała, że zadłużenie miasta drastycznie wzrośnie. Rządząca koalicja tłumaczyła, że o drastycznym wzroście nie ma mowy, a bez pożyczonych pieniędzy miasto nie będzie w stanie skorzystać z rozdawanych przez unię funduszy.
– To nie będzie kredyt zwiększający dług miasta o 500 mln zł, bo przecież jednocześnie miasto dokonuje spłaty zobowiązań. Nie można dodawać do aktualnego stanu zadłużenia kwoty 500 mln zł – podkreśla Irena Szumlak, skarbnik miasta.
Kontrowersje wśród radnych opozycji budziła też m.in. lista inwestycji, na które mają trafić pieniądze. Radnemu Zdzisławowi Drozdowi (PiS) brakowało np. węzła drogowego u zbiegu ul. Filaretów, Głębokiej i Sowińskiego. – Zamiast takich potrzebnych inwestycji robimy sobie centrum żeglarstwa, Centrum Sztuki Współczesnej – wyliczał Drozd. – To, o czym pan mówi jest wpisane w jednym z zadań drogowych – odpowiadał prezydent radnemu w sprawie węzła drogowego.
Jakimi inwestycjami Ratusz uzasadniał otwarcie linii kredytowej?
Na liście jest m.in. nowy dworzec autobusowy, węzły przesiadkowe, modernizacja przystanków, nowy tabor komunikacji miejskiej, przedłużenie ul. Bohaterów Monte Cassino i ul Głębokiej, nowa droga łącząca ul. Kunickiego z Wrotkowską, przebudowa al. Kraśnickiej od ul. Jana Pawła II do granic miasta. W długim wykazie widnieje także nowa szkoła na Rudniku, szkoła przy Berylowej, przebudowa Domu Kultury
Kolejarza na nową siedzibę Teatru Andersena, rozbudowa trzech DPS-ów, basen przy VI LO, rewitalizacja parku Ludowego, jak również budowa zakładu produkującego paliwo ze śmieci.