Dwie ofiary śmiertelne i jedna osoba ciężko ranna – to bilans pierwszych dni lipca, dotyczący wypadków z udziałem pieszych na ulicach Lublina. Pomimo zaostrzenia przepisów, w statystykach nie widać poprawy bezpieczeństwa.
Kierowcy zawsze mieli obowiązek zachowania szczególnej ostrożności przed przejściem dla pieszych. Jednak w czerwcu weszły w życie bardziej restrykcyjne przepisy i teraz pieszy ma pierwszeństwo zbliżając się do pasów. W takiej sytuacji kierowca musi zwolnić.
Czerwcowe statystyki policji pokazały, że zmiany przepisów dały dobre rezultaty. W Lublinie odnotowano w tym czasie tylko trzy zdarzenia z udziałem pieszych. Nikt nie zginął. Mundurowi przestrzegali jednak przed zbytnim optymizmem i sugerowali, by z oceną nowych regulacji poczekać przynajmniej kilka miesięcy. – Praktyka pokazuje, że niedługo po zaostrzeniu przepisów kierowcy jeżdżą ostrożniej. Potem sytuacja się zmienia – mówi kom. Kamil Gołębiowski, rzecznik KMP w Lublinie i okazuje się, że miał rację.
Już na początku lipca na pasach na al. Tysiąclecia w Lublinie został potrącony 72-letni mężczyzna. Kierowca jadący prawym pasem zatrzymał się przed „zebrą”, ale lewym pasem na przejście wjechał rozpędzony volkswagen i potrącił 72-latka. Mężczyzna zmarł.
Do kolejnego, fatalnego wypadku doszło 6 lipca. Młoda kobieta przechodziła przez przejście przy ul. Filaretów, w pobliżu skrzyżowania z ul. Rzeckiego. Kiedy była już na pasach uderzył w nią saab, jadący w kierunku ul. Jana Pawła II. Poważnie ranna 21-latka trafiła do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarła.
– Badamy dokładne okoliczności zdarzenia. Pomoże je wyjaśnić opinia biegłego – dodaje kom. Gołębiowski. – Miejsce w którym doszło do zdarzenia należy do bardziej niebezpiecznych w Lublinie – dodaje.
Do kolejnego wypadku z udziałem pieszego doszło również we wtorek przy al. Warszawskiej. 67-latek kierujący volkswagenem potrącił 74-letnią kobietę. Ciężko ranna kobieta trafiła do szpitala.
– Niewiele się zmieni, jak na ulicach nie będzie widać więcej policji – komentuje pan Tomasz, kierowca Bolta. – W centrum miasta jest kilka niebezpiecznych miejsc, np. przy ul. Narutowicza czy Głębokiej. Patrolu tam nie widziałem. Fakt, że ostatnio kierowcy przed przejściami jakby trochę zwolnili. Jeździ się ostrożniej – dodaje i chwali zmianę przepisów. – Bo w końcu człowiek nie ma większych szans z samochodem. Niestety czasami ludzie czują się chyba zbyt pewnie i wchodzą na pasy jak samochód jest już bardzo blisko i wymuszają nagłe hamowanie. To powinno być zabronione – ocenia kierowca.
Policjanci zapewniają, że zwracają szczególną uwagę na bezpieczeństwo w rejonie przejść dla pieszych. Częste kontrole prowadzone są m.in. w pobliżu przejścia przy ul. Filaretów, gdzie ostatnio doszło do tragicznego wypadku.