Trzech młodych mieszkańców Lublina, w tym jednego 13-latka, którzy w biały dzień napadali i okradali kobiety z biżuterii, zatrzymali policjanci.
Młody człowiek podchodził lub podbiegał do upatrzonej wcześniej kobiety. Zrywał jej z szyi złoty łańcuszek i natychmiast uciekał.
Jedną z ofiar złodziej okradł we wtorek około godz. 14 na przystanku przy ul. Mełgiewskiej. Kobieta straciła łańcuszek o wartości 1,3 tys. zł. Natychmiast zawiadomiła policję. Funkcjonariusze złapali sprawcę w okolicach ul. Grygowej. Okazał się nim 13-letni mieszkaniec Lublina.
Pokrzywdzona bez problemu go rozpoznała na komisariacie, a młodzieniec przyznał się do kradzieży. Początkowo twierdził, że łup wyrzucił w krzaki, jednak później zmienił zdanie i skradziony łańcuszek znalazł we własnej skarpetce.
Przy okazji policjanci ustalili, że 13-latek ma na koncie w sumie sześć kradzieży "na wyrwę”: na ul. Hempla, ul. Chopina, na os. Czuby, ul. Tetmajera i ul. Zana. Rozbojów tych dokonał w lipcu będąc na ucieczce z domu dziecka. Teraz nieletnim sprawcą zajmie się sąd rodzinny.
Wpadli kolejni
Na tym nie koniec zatrzymań. Również we wtorek policjanci dostali zgłoszenie, że na ul. Lubartowskiej pojawili się złodzieje, którzy w ten sam sposób okradli kobietę w miniony piątek. Namierzyła ich kamera monitoringu.
Obydwaj, 18- i 19-latek, trafili na I komisariat, gdzie rozpoznała ich okradziona kobieta. Młodszy z zatrzymanych Konrad S. to podopieczny jednego z ośrodków wychowawczych. Właśnie miał przerwę w odbywaniu kary 7 miesięcy pozbawienia wolności, jaką sąd wymierzył mu w ubiegłym roku. Przyznał się jeszcze do kradzieży łańcuszków przy ul. Lubartowskiej, ul. Świętoduskiej i okolic Bramy Krakowskiej od ul. Bramowej.
18-latek dobrowolnie poddał się karze 2 lat pozbawienia wolności z zawieszeniem na 5 lat, grzywny oraz dozoru kuratora. O losie jego 19-letniego kolegi – Grzegorza K. prokurator jeszcze nie zadecydował.