Przy ul. Metalurgicznej może powstać spalarnia odpadów komunalnych. Do inwestycji za 300 mln zł przymierza się lubelska spółka Kom-Eko, która kompletuje niezbędne jej dokumenty. Zamierza wytwarzać ze śmieci energię cieplną i elektryczną.
Instalacja ma powstać w miejscu kompostowni odpadów zielonych będącej częścią Zakładu Zagospodarowania Odpadów prowadzonego przez spółkę Kom-Eko. Firma złożyła już do Urzędu Miasta wniosek o wydanie decyzji środowiskowej, bez której taka inwestycja nie mogłaby dojść do skutku.
Urząd oficjalnie wszczął już postępowanie w sprawie „budowy instalacji termicznego przekształcania frakcji kalorycznej z odpadów komunalnych”. Taka nazwa pada w oficjalnym dokumencie. Spółka podaje również nieco krótszą nazwę: „Zakład Odzysku Energii”.
W zakładzie spalane byłyby śmieci nienadające się do recyklingu, zwane „preRDF”.
– Będą mogły zostać wykorzystane jako lokalne źródło energii do wytworzenia ciepła i zasilenia lubelskiej sieci ciepłowniczej i produkcji energii elektrycznej – zapowiada spółka. – Zakład pracowałby bez zasilania go odpadami z innych rejonów Polski, utylizując wyłącznie odpady zebrane od mieszkańców – zapewnia Kom-Eko. Maksymalna wydajność instalacji szacowana jest na 70 tys. ton rocznie.
– Lublin zyska własne, lokalne rozwiązanie, niedostępne dla przeważającej liczby miast i gmin w Polsce – przekonuje Marcin Benbenek, prezes spółki Kom-Eko. Podkreśla, że miasto nie będzie musiało wykładać pieniędzy na budowę zakładu, której koszt jest szacowany na 300 mln zł. Przygotowanie, budowa i uruchomienie instalacji będzie nie tylko kosztowne, ale także czasochłonne. – Potrwa około 5 lat – ocenia spółka.
Firma nie zamierza zajmować się wszystkim sama.
– Zaczęły się rozmowy na temat wyboru partnera technologicznego, a później operatora Zakładu Odzysku Energii. Firma, która nim zostanie, będzie zarządzała zakładem i dostawami ciepła – przekazało nam w sobotę Kom-Eko w odpowiedzi na prośbę o szczegóły planowanej inwestycji.
Niewykluczone, że do interesu zechce wejść Zbigniew Jakubas, pochodzący z Lublina jeden z najbogatszych Polaków, który jesienią ogłosił, że chce zbudować w kraju cztery wytwórnie energii z odpadów.
Kom-Eko twierdzi, że działka przy Metalurgicznej jest odpowiednia na taką inwestycję, bo leży w przemysłowej części miasta i umożliwia „stosunkowo łatwe przyłączenie” nowego źródła ciepła do sieci przesyłowej. Zapewnia również, że jej instalacja będzie „nowoczesna, zbudowana zgodnie z najwyższymi standardami i normami ochrony środowiska”.
Obecnie w Polsce spalarnie śmieci działają w • Warszawie • Białymstoku • Bydgoszczy • Koninie • Krakowie • Poznaniu • Rzeszowie • Szczecinie. Władze Lublina już wcześniej przyznały, że „widzą potrzebę powstania na terenie województwa lubelskiego zakładu termicznego unieszkodliwiania odpadów”. Ze śmieciami, które nie nadają się do recyklingu, jest teraz spory problem.
– Ze względu na zagrożenia środowiskowe i pożarowe nie można tych odpadów długotrwale magazynować, jednocześnie nie da się ich przetworzyć inaczej niż termicznie – przekonuje Kom-Eko. – W Polsce rocznie wytwarza się ok. 4,2 mln ton preRDF, a wydajność działających instalacji i cementowni pozwala na przetworzenie jedynie 1,2 mln ton. W konsekwencji rynkiem rządzi cena i odbiorcy, przez co stawki za zagospodarowanie preRDF dochodzą nawet do 700 zł za tonę.
O tym, czy przy ul. Metalurgicznej będzie mogła powstać spalarnia odpadów, wytwarzająca jednocześnie energię cieplną i elektryczną, zdecyduje Urząd Miasta, który zwrócił się już o opinie do samorządu województwa, sanepidu, Wód Polskich oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.