Krzyki, śpiewy, muzyka z głośników, brzęk tłuczonych butelek oraz ryk podrasowanych silników nie dają spać mieszkańcom budynków koło pl. Kaczyńskiego. Patrolu, o których mówi policja, nie udało nam się spotkać.
Na notoryczne zakłócanie porządku na pl. Kaczyńskiego skarżą się m.in. mieszkańcy, którzy przyszli na zeszłotygodniowe spotkanie z władzami Lublina.
– W tym miejscu dochodzi do wielu ekscesów i łamania prawa – mówi jedna z mieszkanek i dodaje, że zgłoszenia do służb porządkowych okazują się nieskuteczne, podobnie jak policyjne interwencje: – Dzwonienie na numer alarmowy nie ma sensu, bo albo nikt nie przyjeżdża, albo przyjeżdża po wielu godzinach.
Kobieta opowiada też o przebiegu jednej z interwencji na placu pełnym ludzi pijących alkohol. – Spytałam policjantów, dlaczego chociaż nie wyprowadzą osób pijących z placów zabaw, na co oni odpowiedzieli, że te osoby w tym momencie nie piją – relacjonuje mieszkanka. – Spytałam policjanta, czy ma sens przysyłanie patrolu dwuosobowego w to miejsce o godz. 22.30, gdy jest tu tyle osób. Na co pan policjant sam odpowiedział, że przysłałby trzy duże radiowozy z trzech stron i to nie jednorazowo, tylko częściej, bo wtedy to ma sens, a nie udawanie, że cokolwiek jest robione.
– Jesteśmy po rozmowie z komendantem miejskim policji i planujemy działania, które będą odstraszały tych ludzi. Policja będzie tam ze stałym patrolem. To będzie oddziaływanie prewencyjne, a nie, jak już się zbierze grupa 50, 100 czy 200 osób, bo wtedy, faktycznie, trudno jest interweniować w takiej sytuacji – odpowiada mieszkańcom Jacek Kucharczyk, komendant Straży Miejskiej. Jej funkcjonariusze, jak mówi komendant, wlepiają rocznie ponad 200 mandatów osobom pijącym alkohol na pl. Kaczyńskiego.
– To, co Straż Miejska może robić, to robi i będzie robić – zapewnia Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Ratusz zastrzega, że rozwiązanie problemów na placu jest przede wszystkim rolą policji.
Wypowiedź komendanta Straży Miejskiej o tym, że „policja będzie tam ze stałym patrolem” można zrozumieć tak, że na placu stale obecni będą funkcjonariusze, którzy nie dopuszczą do zagnieżdżenia się imprez na ławkach. Jednak sama policja przedstawia to nieco inaczej.
– Już od pierwszych dni kwietnia realizujemy dodatkowe patrole, które mają za zadanie dbanie o porządek i bezpieczeństwo w rejonie deptaka, pl. Litewskiego i pl. Kaczyńskiego – mówi kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Dopytywany przez nas precyzuje, że chodzi o patrole piesze. – Pojawiają się w piątki, soboty i niedziele w godzinach popołudniowo-wieczorno-nocnych i tak będzie przez cały okres letni.
Patrolu, o którym mówi rzecznik komendy, nie udaje nam się jednak znaleźć. Plac Kaczyńskiego odwiedzamy w niedzielę. Jest wpół do pierwszej w nocy. Ławeczki tętnią imprezami, chociaż jest tu i tak dość spokojnie w porównaniu z cieplejszymi weekendami. Temperatura to zaledwie 7 stopni, odczuwalna jest niższa, to tylko 4 stopnie.
Tyły budynku Centrum Kultury, jak zwykle służą za męską toaletę, zresztą jedną z wielu. Damska jest nieco dalej. Pomnik Matki Sybiraczki i towarzyszące mu krzewy dają dość intymności, by na chwilę przykucnąć. Na ławkach obok muralu siedzi kilkunastoosobowa grupa przy muzyce z głośnika. Inny głośnik gra ludziom imprezującym na ławce pod biurowcem przy ul. Karłowicza.
Na kilku ławkach trwają imprezy, przy kilku innych widać ślady wcześniejszych popijaw. Jest dość gwarno, raz na jakiś czas zabrzęczy szkło z potrącanej przez kogoś butelki. Policyjnego patrolu nie widać. Skoro krąży, jak zapewniał nas rzecznik, nie tylko po pl. Kaczyńskiego, ale również po pl. Litewskim i deptaku, idziemy naprzeciw funkcjonariuszom. Ale nie natykamy się na nich na całej tej trasie, ani też w drodze powrotnej na pl. Kaczyńskiego.