W województwie lubelskim pracuje ok. tysiąca ratowników. Miesięcznie „na rękę” zarabiają od 1,5 do 2,8 tys. zł. Podobnie jak ich koledzy z innych części kraju, chcą wyrównania wynagrodzeń z pielęgniarkami, bo – jak podkreślają – mają te same kompetencje i obowiązki.
– Nie brakuje sytuacji, kiedy kierownikiem zespołu wyjazdowego jest ratownik, którego wynagrodzenie jest niższe niż pielęgniarki, która w tym zespole jest jego podwładną – mówi Marian Zepchła, ratownik medyczny z Lublina i wiceprzewodniczący Sekcji Krajowej Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego NSZZ Solidarność.
– Czujemy się dyskryminowani. Dlaczego osoby pracujące w dyspozytorni, na stanowisku ratownika mają inne wynagrodzenia? To niezrozumiałe, bo nasze obowiązki niczym się nie różnią – dodaje Dariusz Chut, przewodniczący związku zawodowego pracowników ratownictwa medycznego w Białej Podlaskiej.
Protestujący ratownicy walczą nie tylko o podwyżki. Chcą też wzrostu nakładów finansowych na ratownictwo.
– Mimo rozmów w tej sprawie, prowadzonych od 2009 roku, nic się nie zmieniło – mówi Zepchła. – Do zakupu nowych karetek pośrednio dokładają się więc ratownicy. Dyrektorzy jednostek ratownictwa medycznego muszą wymieniać tabor w ramach kontraktu. W związku z tym nie mają już środków na podwyżki dla swoich pracowników.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zaproponował ratownikom dodatkowe 400 zł do miesięcznego wynagrodzenia od 1 lipca b.r. i kolejne 400 zł od stycznia 2018 roku.
– Niestety, komitet protestacyjny, który ma reprezentować środowisko ratowników, zerwał rozmowy z ministerstwem. Nie wszyscy popierają tę decyzję – mówi Zepchła. – My chcemy wrócić do rozmów i tym protestem dajemy ministerstwu sygnał, że jesteśmy na nie gotowi.
Wczoraj zostały oflagowane budynki jednostek ratownictwa medycznego oraz ambulanse. Flagi zawisły m.in. na budynku Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie (na zdjęciu).
– Planujemy też akcję informacyjną, w której będziemy mówić ludziom o powodach naszego protestu. Jednocześnie podkreślamy, że pacjenci mogą czuć się bezpiecznie, bo nie będzie sytuacji, że karetka do nich nie wyjedzie – zapewnia Zepchła. – Ale jeśli ministerstwo nie będzie chciało rozmawiać, to protest przyjmie bardziej radykalne formy – ostrzega.
Resort zapewnia, że propozycja zwiększenia wynagrodzenia ratowników jest aktualna. – Obecnie pracujemy nad kwestiami formalnymi, które umożliwią skuteczne przekazanie podmiotom leczniczym środków na wzrost wynagrodzeń – czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia.