Od 1 lipca mieszkańcy Lublina zapłacą więcej za wywóz śmieci. Opłaty wzrosną o 4,7 zł za jedną osobę. Radni zgodzili się na propozycję Ratusza, który taki krok tłumaczył rosnącymi kosztami gospodarki odpadami.
Według obowiązującej obecnie uchwały z 2021 roku mieszkaniec bloku za wywóz śmieci płaci 24,8 zł. W przypadku mieszkańców domków jednorodzinnych opłata od osoby wynosi 28,8 zł. Wkrótce to się zmieni, bo po zatwierdzonej właśnie podwyżce stawki wzrosną o 4 zł 70 gr. Oznacza to, że w przypadku czteroosobowej rodziny koszty wzrosną o blisko 20 zł miesięcznie.
Ratusz tłumaczy, że nie ma wyjścia. – W ubiegłym roku dochody miasta z tytułu opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi wyniosły ok. 89 mln zł. Przy obecnych stawkach prognozujemy dochód na zbliżonym poziomie, a wydatki z tym związane są szacowane na 105 mln zł. Różnicę 16 mln zł musielibyśmy pokryć z budżetu miasta, ale system musi się bilansować, żeby dochody równały się wydatkom – wyjaśniała radnym podczas sesji Rady Miasta Katarzyna Madoń-Kremeś, zastępca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Lublin.
Urzędniczka tłumaczyła, że w ciągu trzech lat stawki w przetargach na wywóz śmieci wzrosły średnio o 22 proc. Podwyższane były także ustalane przez rząd opłaty środowiskowe, wzrosły ceny paliwa, gazu, energii i minimalne wynagrodzenia. – W umowach z firmami mamy zawarte klauzule waloryzacyjne, które wynikają wprost z Prawa Zamówień Publicznych – mówiła Madoń-Kremeś.
Zdaniem Ratusza podwyżkę – przynajmniej częściowo – powinny zrekompensować proponowane ulgi. Jedna z nich dotyczy „rodzin wielodzietnych”. Chodzi o zwolnienie z opłat szóstego i kolejnych członków danej rodziny.
>> Spalarnia śmieci w Lublinie. Senator chce referendum, miasto odpowiada<<
Z kolei na zniżkę w wysokości 4 zł od osoby mogą liczyć mieszkańcy domów, którzy mają przydomowe kompostowniki i w nich gromadzą tzw. odpady zielone.
Podnoszone argumenty nie przekonały radnych mającego mniejszość w Radzie Miasta Prawa i Sprawiedliwości. – Widać tu sprzeczność z definicją dużej rodziny. To znakomity trik – mówił radny Tomasz Pitucha.
I wyjaśnił, że ustawowo rodzina wielodzietna jest określana jako dwoje rodziców i co najmniej troje dzieci. – A w tej uchwale dopiero, kiedy ktoś ma przynajmniej czworo dzieci, to płaci mniej – dodał. I podał przykład Warszawy, gdzie opłaty są nawet o 60 zł niższe.
Klubowy kolega Pituchy Zdzisław Drozd mówił o Białymstoku, gdzie najniższa stawka wynosi 20 zł. – U nas jest to niespełna 30 zł, przy porównywalnej wielkości miasta. Państwo niesamowicie zawyżacie stawki. Wydaje mi się, że ustalają je przedsiębiorstwa wywożące odpady, bo nie rozumiem, skąd biorą się takie różnice – mówił Drozd.
A ze strony radnych opozycji padały też zarzuty o „drenowanie portfeli mieszkańców” czy o zgodę na „haracze” narzucane przez firmy zajmujące się wywozem śmieci. W pewnym momencie potrzebna wręcz była 15-minutowa przerwa na „ostudzenie emocji”.
- Państwo mówicie o drenażu portfeli mieszkańców. Nie mogę się z tym zgodzić. Chyba wszyscy mamy świadomość, jak w ostatnim czasie wzrosły koszty – odpierał Marcin Nowak z klubu prezydenta Krzysztofa Żuka. Ale zaproponował też, by Ratusz powołał własną spółkę komunalną, która mogłaby obsługiwać przynajmniej część miasta w zakresie wywozu odpadów. – Przykłady Krakowa czy Bydgoszczy pokazują, że mogłoby być taniej – przekonywał.
Z kolei inny radny z prezydenckiego klubu, Bartosz Margul nie zgodził się z porównaniem do Białegostoku. – Białystok ma swoją spalarnię i dlatego nie musi odprowadzać opłat środowiskowych, a wręcz na tej spalarni zarabia. Dopóki my nie mamy takiego obiektu, nie możemy się z tym miastem równać – stwierdził.
Ostatecznie projekt podwyżek poparło 17 radnych. 11 zagłosowało przeciw.