Dopiero wiosną 2018 r. może być gotowy skatepark przy Rusałce, choć miał powstać już w zeszłym roku. To jeden z „pechowych zwycięzców” budżetu obywatelskiego. Ratusz tłumaczy, że nie wszystko da się przewidzieć i zapewnia, że już zamówił projekt.
– Projekt przygotuje krakowska pracownia Modus – informuje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. Biuro z Krakowa projektowało już wcześniej różne skateparki, między innymi ten w Rzeszowie. – Firma ma czas do końca sierpnia.
Do tego czasu firma musi opracować koncepcję, poddać ją konsultacjom, także z zainteresowanym środowiskiem, a potem sporządzić kompletny projekt budowlany i wykonawczy.
– To nie będzie skomplikowane, projekty powinny być gotowe w terminie. Mając dokumentację będziemy chcieli wybrać w trybie publicznym wykonawcę skateparku – mówi Krzyżanowska. – Mamy nadzieję, że prace rozpoczną się w tym roku. Liczymy na to, że na wiosnę przyszłego roku obiekt będzie gotowy. Wiele będzie zależało od warunków atmosferycznych.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to skatepark z prawdziwego zdarzenia będzie gotowy... z prawie dwuletnim opóźnieniem. Pomysł na jego budowę był zgłoszony do budżetu obywatelskiego już wiosną 2015 r. Kilka miesięcy później pomysł poparło w głosowaniu ponad 4200 mieszkańców Lublina, którym spodobała się wizja miejsca do jazdy na deskorolce, rolkach, rowerach BMX i hulajnogach. Do tego miejsca oświetlonego, gdzie można bezpiecznie jeździć także po zmroku.
Dzięki tym głosom w miejskiej kasie na zeszły rok zarezerwowano 1,4 mln zł na projekt i budowę skateparku. Dlaczego nie ma go do dzisiaj?
– Okazało się, że jedna z działek może podlegać zwrotowi – stwierdza rzeczniczka Ratusza. – Dlatego nie było zgody na realizację inwestycji w tym miejscu. Wtedy nastąpił czas poszukiwania innej, najlepszej lokalizacji. Rozważane były okolice Globusa oraz teren Lubelskiego Klubu Jeździeckiego – dodaje. Ostatecznie obiekt ma powstać przy Rusałce, ale na innych działkach niż pierwotnie planowano.
Obywatel czeka
Skatepark nie jest jedynym pomysłem z budżetu obywatelskiego, który tak mocno zderzył się z rzeczywistością.
• Innym przykładem może być nowe boisko na stadionie Sygnału, które miało powstać w zeszłym roku, ale nie powstało, bo autorzy projektu zbyt optymistycznie oszacowali koszty inwestycji.
• Podobny los spotkał tegoroczny projekt remontu dwóch ulic na os. Błonie: Tatarakowej i Tymiankowej. Po pierwszym przetargu okazało się, że pieniędzy wystarczy tylko na jedną z tych ulic. Nowy przetarg dotyczy już tylko ul. Tymiankowej.