Lubelscy radni zgodzili się dziś, żeby miasto przygotowało dokumentację projektową potrzebną do budowy latarni na ul. Pszczelej. To pierwszy krok do tej inwestycji na niewielkim, ale bardzo ważnym odcinku ulicy.
W ul. Pszczelą wjeżdżamy skręcając z ul. Krężnickiej na wysokości kościoła. Jeden zakręt, drugi, a potem długa prosta. Po kilkuset metrach tabliczka oznaczająca koniec Lublina, początek Zemborzyc Podleśnych w gminie Konopnica i początek… latarni.
Gmina Konopnica w ub. roku oświetliła całą, kilkukilometrową ulicę. Aż do granicy Lublina. W części miejskiej jest ciemno. – I bardzo niebezpiecznie – podkreśla pani Marta, mieszkająca tutaj. – Ciemna, wąska ulica i bez chodnika. Tylko patrzeć, jak dojdzie do jakiejś tragedii.
– Codziennie chodzą tędy setki ludzi: na pętlę autobusu przy Krężnickiej, do kościoła, a dzieci do szkoły – wylicza jeden z mieszkańców ul. Pszczelej. – Niewielka gmina potrafiła na kilku kilometrach postawić latarnie. A wielki Lublin na kilkuset metrach już nie mógł. Wstyd!
Lubelscy radni już raz zajmowali się tą sprawą. Ale, głównie przez głosy klubu PiS, sprzeciwili się latarniom. Dziś przyjęli uchwałę popierającą budowę świateł.
Pomóc w budowie ma gmina Konopnica. Lublin postawi latarnie na nieoświetlonym odcinku ul. Pszczelej i, wspólnie z Konopnicą, na sąsiedniej ul. Kukułczej. – Jesteśmy gotowi do tych prac od grudnia ub. roku – podkreśla Mirosław Żydek, wójt gminy Konopnica. – Mam nadzieję, że wreszcie będziemy mogli wspólnie to zrobić, dla dobra mieszkańców.