Na Teneryfie, w Wiedniu czy Londynie sięgali po służbowe karty samorządowcy z Ratusza. Płacili nimi w hotelach, w restauracjach i na dworcach. W zeszłym roku wydali tak prawie 73 tys. zł. – Wszystkie wydatki były związane z ich pracą – zapewnia urząd.
Wykaz transakcji opłaconych służbowymi kartami został ujawniony na prośbę miejskiej radnej Małgorzaty Suchanowskiej (PiS). Tabela ma 11 stron.
– Wszystkie wydatki opłacane służbową kartą mogą być związane wyłącznie z delegacjami służbowymi, przyjmowanymi delegacjami oraz kosztami reprezentacyjnymi i muszą bezpośrednio wynikać z obowiązków służbowych – podkreśla Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina.
Sam prezydent, jak wynika z tabeli, sięgał po służbową kartę 11 razy. Płacił nią za noclegi (swoje, czasem też kierowcy) w Warszawie, Gdyni, Lwowie i Ustrzykach Dolnych. Wyjeżdżał tam służbowo, najczęściej do Warszawy na posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Na liście znajdziemy też m.in. wyjazd na spotkanie prezydentów miast będących gospodarzami mistrzostw EURO U 21, posiedzenie Związku Miast Polskich oraz wyjazd do Lwowa na zaproszenie tamtejszych władz.
Płacąc służbowymi kartami prezydent Lublina wydał w zeszłym roku nieco ponad 5,5 tys. zł. To niewiele w porównaniu z niektórymi jego podwładnymi.
Transakcje kartami płatniczymi
17,3 tys. zł wydał Michał Trzewik z Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków płacąc za hotele we Francji, Hiszpanii, Portugalii, Belgii i we Włoszech. Płacił nie tylko za siebie, ale czasem też za innych członków delegacji. Jego karta przypisana jest do unijnego projektu dotyczącego rewitalizacji opuszczonych budynków. – Wszystkie wydatki były rozliczane w ramach projektu – mówi Krzyżanowska.
Takich kart, przypisanych do różnych programów unijnych, jest w Ratuszu jeszcze kilka, głównie w Wydziale Projektów Nieinwestycyjnych. Jednej z nich używał Marcin Chrapowicki, pracownik tego wydziału, opłacając noclegi na Teneryfie, w Pradze, czeskiej Koprzywnicy, hiszpańskim Albacete oraz Koszalinie. W zeszłym roku wydał 9,7 tys. zł, ale i w tym przypadku były to płatności za kilka osób.
Dyrektor wspomnianego wydziału, Krzysztof Łątka, wydał swoją kartą ponad 8,6 tys. złotych, chociaż nie była to już karta przypisana do konkretnego projektu unijnego. Posługiwał się nią głównie na Ukrainie: w Łucku, Równem czy we Lwowie. Często płacił nie tylko za siebie, ale za całą delegację, nieraz nawet dziewięcioosobową.
Ale służbowe karty były używane także w Lublinie, także w hotelach. W wykazie wydatków można znaleźć np. 720 zł za noclegi w Grand Hotelu Lublinianka, gdzie miasto przenocowało na swój koszt oficjalną delegację ukraińskiego miasta Krzywy Róg. Jest też 256 zł zostawione w restauracji hotelu Wieniawski, gdzie szef wydziału odpowiedzialnego za pozyskiwanie dla miasta inwestorów tworzących nowe miejsca pracy podjął inwestora z branży przemysłowej. Najbardziej prozaicznie wygląda kwota 261,39 zł zostawiona w... Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód. Była to wniesiona przez Ratusz opłata sądowa.
* W tabeli ujęte są wydatki z okresu od 12 grudnia 2016 r. do 28 grudnia 2017 r. W tekście skupiamy się na wydatkach z zeszłego roku