Pijanego mieszkańca Lublina, który rozbijał się matizem, zatrzymali w piątek inni kierowcy
Zaczęło się od tego, że pijany 39-latek zajechał dorogę jednemu z kierowców, który jechał z kolegami do pracy. Mężczyźni ruszyli za matizem i obserwowali, co wyprawia: auto często zmieniało pasy, gwałtownie hamowało i zajeżdżało drogę innym. Kierowca o mało nie uderzył w krawężnik, a przed światłami obok Ogrodu Saskiego ledwo wyhamował przed innym autem.
- Widząc niebezpieczne manewry matiza, kierujący pojazdem i jego koledzy postanowili nie dopuścić do dalszej jego jazdy. Przed ul. Długosza mężczyźni wysiedli i otworzyli drzwi w daewoo. Od kierowcy poczuli woń alkoholu. Jeden ze świadków zabrał kluczyki. Kolejny nakazał nietrzeźwemu kierowcy wysiąść z pojazdu - informuje Anna Kamola z lubelskiej policji.
Mężczyźni powiadomili policjantów. W międzyczasie zaparkowali matiza na chodniku, by nie tamował ruchu.
39-letni mieszkaniec Lublina miał 1,2 promila. Wkrótce usłyszy zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości.