Prezydent Lublina Andrzej Pruszkowski stara się pomóc w znalezieniu lokalu dla baru Ludowa. Zaproponował pomieszczenie przy ul. Noworybnej. Właścicielki Ludowej martwią się, że nie da się go jednak zaadaptować tak, by sprostał unijnym wymaganiom.
– Jesteśmy wdzięczne prezydentowi, że zajął się tą sprawą – mówi Anna Kucharska kierowniczka Ludowej. – Obejrzałyśmy lokal. Tam mieścił się wcześniej jakiś klub. Pomieszczenia mają w sumie ok. 180 mkw. powierzchni. Ale nam jest potrzebne minimum 200 mkw. Chodzi o zaplecze, bo u nas bez tego ani rusz. Musimy mieć miejsce na składowanie tony ziemniaków i miejsce, gdzie je możemy obierać. Konieczne są drugie drzwi ewakuacyjne. Tu ich brak. Obawiam się, że sanepid nie zaakceptuje pomieszczenia, tym bardziej, że niebawem zaczną nas obowiązywać surowsze unijne normy.
Prezydent ma jeszcze jedną propozycję. Chodzi o lokal po barze Kalinka na Kalinowszczyźnie.
– Na pewno lepiej nadaje się na naszą działalność, ale kto z naszych klientów tam pojedzie? – martwi się A. Kucharska. – To bar osiedlowy, w dodatku obok działa inna konkurencyjna restauracja. Obejrzymy go, ale czarno to widzę.
Władze miasta – choć przychylne istnieniu baru Ludowa – tłumaczą, że nie mają zbyt wielu możliwości lokalowych i radzą by decydować się na to co jest.
– Może parter w Astorii udałoby się wynająć – zastanawia się Kucharska. – Stoi pusty i jest położony w świetnym miejscu.
– Rzeczywiście miejsce jest bardzo atrakcyjne, ale to nie nasz budynek. Wydzierżawiliśmy go kilka lat temu na 20 lat firmie Multico – tłumaczy Mirosław Bielawski, zastępca dyrektora Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami UM.
Zadzwoniliśmy do Multico z pytaniem o pusty lokal w budynku Astoria. – Niestety, za późno. Lokal może wygląda na opuszczony, ale wynajęła go od nas wrocławska firma Amrest, która lada moment rozpocznie remont. Zamierza tu otworzyć pizzerię i Kentucky Chicken – usłyszeliśmy od pracowników Multico.
Sympatycy baru Ludowa nie zamierzają się jednak tak łatwo zniechęcać. Dzisiaj o godz. 11 w Ludowej spotykają się przy pierogach, by się naradzić co dalej. Jak uratować bar przed zagładą.