2 października na ulice Lublina wyjdą zwolennicy częściowej legalizacji tzw. miękkich narkotyków. Są przeciwni karaniu za posiadanie i hodowanie marihuany do własnego użytku.
– Marihuana jest najpopularniejszym środkiem odurzającym po alkoholu, po który sięgają młode osoby – zauważa Piotr Wiejak, kierownik Przychodni Leczenia Uzależnień w Lublinie. – A już samo palenie skrętów prowadzi do poważnych problemów: barku motywacji, rezygnacji z celów, a nieraz nawet kłopotów psychicznych.
Próby zalegalizowania narkotyków nie podobają się też mieszkańcom Lublina. – Z tego na pewno nie wyszłoby nic dobrego. Jeśli marihuana będzie legalna, jej sprzedaż wzrośnie – obawia się Iwona Szakuła.
Tymczasem, ogólnopolskie marsze zwolenników marihuany rozpoczną się w przyszłym tygodniu. Najpierw w Warszawie, potem w kolejnych miastach. Lubelski Marsz Wyzwolenia Konopi zaplanowano na 2 października. Uczestnicy od kilku dni organizują się na internetowych forach. – Spotykamy się o godz. 15 na pl. Zamkowym. Wszyscy wtedy mają tam być! – czytamy w jednym z ogłoszeń.
Jak mówią, będą walczyć o swoje prawa. – Chcemy upomnieć się o coś, co jest normalne w wielu krajach. Chcemy, żeby posiadanie i hodowanie narkotyków na własny użytek było dozwolone – tłumaczy jeden organizatorów lubelskiego marszu. – Chodzi też o tych, którzy używają narkotyków do leczenia.
– Bo to głupota, żeby policja nie ścigała ludzi, którzy handlują kokainą czy amfetaminą. Tylko łapała dzieciaki, które palą jointy, albo normalne rodziny, które z własnej woli używają marihuany – podkreśla "Junior Stress”, lubelski muzyk i zwolennik częściowej legalizacji narkotyków.
Organizatorzy marszu będą zbierać podpisy (potrzeba 100 tysięcy) pod projektem zmian w prawie. Potem legalizacja marihuany będzie musiała uzyskać akceptację Sejmu.
– Izba jest w tej sprawie mocno podzielona – ostrzega Włodzimierz Karpiński, poseł PO. – Ale to dobry czas, żeby zebrać doświadczenia, także z innych krajów i rozpocząć dyskusję.
– Z jednej strony, trzeba zapobiegać dilerom i narkomanii – podkreśla Izabella Sierakowska, posłanka SdPL. – Z drugiej, jeśli coś ma pomagać chorym, nie można tego z marszu odrzucać. To trudny temat. Ale należy go podjąć i o nim rozmawiać.
Obecnie za posiadanie nawet najmniejszej ilości narkotyków, grozi do 3 lat więzienia.