Wśród siedmiuset pracowników SP ZOZ panuje chaos i dezorientacja. Nie wiedzą, jak będzie wyglądać prywatyzacja ich firmy. Chociaż prezydent wybrał już spółkę pracowniczą, ludzie nie znają szczegółów.
– Niech sami decydują, czy chcą spółkę z udziałem inwestora zewnętrznego, czy bez – mówi Janusz Mazurek, zastępca prezydenta Lublina. – Czy spółka ma być jedna, czy ma być ich kilka. To oni będą ją tworzyć, niech więc wybierają.
– O nie, nie! Nic z tego. Niech miasto nie zrzuca na nas odpowiedzialności – odpiera Kwasek.
Związek Zawodowy Lekarzy wybiera się w piątek na spotkanie z prezydentem. Liczy, że dostanie odpowiedź na nurtujące kwestie. Lekarze związkowcy dodają, że podtrzymują swoje dotychczasowe postulaty. Jednym z głównych jest odwołanie Jacka Malmona, dyrektora SP ZOZ. Ich zdaniem doprowadził placówkę do 11-milionowego długu, zmuszał pracowników do podpisywania aneksów zmniejszających wynagrodzenie itd. Wytykają dyrektorowi jeszcze jedną rzecz.
– 19 maja po godzinach pracy spotkał się z 20 wybranymi lekarzami z ul. Hipotecznej – mówi związkowiec. – Zaproponował im utworzenie spółki, której byłby prezesem. Pozostali są oburzeni.
– To nieprawda – odpiera Jacek Malmon. – Nic nie proponowałem. O spotkanie prosili mnie sami lekarze, bo chcieli zapytać o różne rzeczy dotyczące prywatyzacji.