Minął już ponad rok od zakończenia remontu ulicy Popiełuszki w Lublinie. Nie tak dawno zmodernizowano tam również miejsca parkingowe. Kierowcom ciągle jest jednak mało i zaczęli swoimi autami wjeżdżać na trawniki niszcząc w ten sposób zieleń i roznosząc błoto po całej okolicy.
Problem braku miejsc w centrum miasta i okolicy nie jest tylko problemem lubelskim. Nie jest nawet problemem ogólnopolskim, bo z sytuacją braku miejsc do zaparkowania spotykają się mieszkańcy całej Europy. Frustracja z powodu tego, że trzeba długo szukać miejsca postojowego nie jest jednak usprawiedliwieniem dla niszczenia zieleni i infrastruktury miasta.
Taka sytuacja ma jednak miejsce wzdłuż ulicy Popiełuszki w Lublinie. Kierowcy z trawnika zrobili sobie tam dodatkowe miejsca parkingowe. W tym przypadku trawnik to dużo powiedziane, bo z wąskiego pasa gdzie rosła trawa zrobiło się już bajoro. Błoto roznosi się na kołach pojazdów po całej okolicy. To nie podoba się okolicznym mieszkańcom.
Ulica Popiełuszki z końcem 2023 roku została oddana do użytkowania po gruntownym remoncie. Jak dodaje Anna Czerwonka z lubelskiego Ratusza, pod koniec ubiegłego roku we współpracy z Radą Dzielnicy Wieniawa przeprowadzono tam też remont miejsc postojowych. Dlaczego więc miejsce to wygląda jak pobojowisko i czy miasto może coś z tym zrobić? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Być może najprostszym sposobem na powstrzymanie zapędów kierowców byłoby ustawienie w tym miejscu słupków, które nie pozwalałyby na wjazd pojazdów na trawę. Takie rozwiązanie władze miasta jednak wykluczyły.
– Obecnie Wydział Zarządzania Ruchem Drogowym i Mobilnością UM Lublin nie planuje zmiany organizacji ruchu na ul. Popiełuszki w zakresie ustawiania barier lub słupków – mówi Dziennikowi Wschodniemu Anna Czerwonka z biura prasowego urzędu miasta. – Tego typu urządzenia bezpieczeństwa ruchu stosuje się w celu ochrony pieszych i oddzielenia ich od jezdni, uniemożliwienia im przekraczania jezdni w miejscach niedozwolonych lub skanalizowania ruchu pieszych – tłumaczy.
Co w takiej sytuacji powinni więc zrobić mieszkańcy, aby zapobiec dalszemu niszczeniu zieleni?
– W sytuacji wjeżdżania pojazdów na tereny zielone, w pierwszej kolejności powinno być egzekwowane stosowanie się kierowców do przepisów prawa, a wobec osób ich nieprzestrzegających wyciągane konsekwencje. W związku z tym wszelkie tego typu przypadki należy zgłaszać do służb porządku publicznego, które podejmą interwencję w celu wyeliminowania zachowań zagrażających bezpieczeństwu ruchu i powodujących zniszczenia – wyjaśnia Czerwonka.
Jednak coś z pojazdami kierowcy, którzy przyjeżdżają tu załatwić swoje sprawy albo mieszkają w okolicy, zrobić muszą. Pytamy więc, czy miasto rozważa dobudowanie w tym rejonie dodatkowych miejsc, tak aby umożliwić wszystkim zmotoryzowanym mieszkańcom zaparkowanie bez łamania przepisów i niszczenia zieleni.
– Jeśli chodzi o utworzenie w tym miejscu dodatkowych stanowisk to miasto przeanalizuje zasadność oraz możliwości ich budowy – zapewnia Czerwonka.