Choć od kilku dni śnieg nie padał, to wzdłuż wielu ulic nie da się przejść pieszo. Tak jest głównie na chodnikach, które sprząta miasto. Ale nie na wszystkich. Dlaczego na jednych jest suchy bruk, a inne nie widziały szufli?
– Nie była tknięta łopatą od początku zimy, praktycznie na całej długości. Na chodniku jest nie tylko śnieg, ale także lód. Podobnie wygląda ulica Biernackiego. Obie nie dalej niż 10 minut drogi od Ratusza – donosi nam Mariusz Dmowski, jeden z Czytelników.
Nie lepiej jest przy Nałęczowskiej, nieopodal zajezdni trolejbusowej.
– Jestem zbulwersowany stanem chodników. Ludzie grzęzną, jest ślisko, nietrudno o nieszczęście – alarmuje Daniel Zyga. Podobną korespondencję dostaliśmy też od mieszkańców ul. Snopkowskiej.
– Mam nadzieję, że po opublikowaniu zdjęć na łamach waszej gazety coś zmieni się w naszej okolicy – pisze Grzegorz Mysiak.
Ciężko jest też dojść do przystanku autobusowego na dole al. Sikorskiego przy zlikwidowanych ogródkach działkowych. A tuż obok przy al. Solidarności pasażerowie wysiadający z autobusu linii 5 lądują prosto w zwałach śniegu, a do ul. Ducha muszą przedzierać się wąską, wydeptaną ścieżką.
Dlaczego chodniki są tak źle sprzątane? – Za część odpowiadamy my, część to tereny prywatne. Mamy podpisane umowy z firmami, które mają dbać o odśnieżanie i z tego co wiem, to dbają – mówi Tomasz Radzikowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w lubelskim Urzędzie Miasta.
– Ale nie wszystkie chodniki są objęte stałym utrzymaniem – zastrzega Beata Gita, która w magistracie odpowiada za odśnieżanie.
– W centrum Lublina większość chodników tak, ale na obrzeżach miasta tylko te bardziej uczęszczane. Pozostałe odśnieżamy tylko po interwencjach mieszkańców. Zapisałam sobie ulice, które pan wymienił i wyślemy tam sprzęt – zapewnia.
MPK zapewniło wczoraj, że jeszcze raz wystąpiło do firm odśnieżających przystanki o ponowne ich oczyszczenie. Prace miały być wykonane do wieczora.