W piątek musieli opuścić domy. Nie wiedzą, czy do nich wrócą. Mieszkańcy wyłączonej z użytkowania kamienicy przy ul. Farbiarskiej 2 w Lublinie walczą o swoją przyszłość. Dzisiaj przyszli prosić o pomoc prezydenta. Mówią, że są zadowoleni ze spotkania. Co udało im się wynegocjować?
Na spotkanie z prezydentemLublina mieszkańcy kamienicy na Farbiarskiej szli pełni obaw i niepewności. Od kilku dni żyją w takim stanie praktycznie bez przerwy.
W czwartek rano dowiedzieli się, że ich kamienica, która od kilku tygodni pęka, nadaje się do zamieszkania i nie ma powodu do paniki. Tego samego dnia wieczorem narracja jednak się zmieniła. Przekazano im, że budynek zostanie wyłączony z użytkowania. W piątek przyszło potwierdzenie, zaczęła się wyprowadzka.
Ludzie wynosili z mieszkań swój dobytek, ale nie mieli dokąd pójść. Lokale interwencyjne przy ulicy Północnej zaproponowane przez miasto nie spełniały ich oczekiwań. Jak przekazywali nam mieszkańcy, miały to być 14 osobowe pokoje ze wspólną łazienką.
Zapewnienie lokatorom mieszkań zastępczych to obowiązek prywatnego właściciela kamienicy. Ten na razie zapewnił schronienie mieszkańcom, jednak jak twierdzą zainteresowani, tylko do piątku.
To dlatego w poniedziałek pojawili się w ratuszu. Prosili o interwencję w tej sprawie. Na spotkanie z nimi przyszedł wiceprezydent Tomasz Fulara, sekretarz miasta Andrzej Wojewódzki oraz pracownicy Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Obietnica pomocy
Poza aspektami prawnymi i przedstawieniem sytuacji w jakiej znaleźli się mieszkańcy, doszło także do zapewnień ze strony władz.
– Na pewno nikt nie zostanie bez pomocy – obiecał Fulara. – Jesteśmy na dzisiaj umówieni na spotkanie z właścicielem, żeby zastanowić się, co można z tym zrobić. Mamy trochę lokali komunalnych do remontu. Będziemy się chcieli indywidualnie z państwem spotkać i dopasować to indywidualnie do państwa potrzeb, w porozumieniu również z właścicielem nieruchomości, na którym spoczywa ten pierwszy obowiązek – tłumaczył wiceprezydent.
Choć obowiązek znalezienia nowych mieszkań ciąży na właścicielu, to miasto chce pełnić rolę pośrednika i mediatora.
Dzisiaj w trakcie spotkania z właścicielem nieruchomości przedstawione mają zostać wnioski mieszkańców. Negocjacje mają trwać w ciągu tygodnia, na jutro umówione zostało kolejne spotkanie. Jednym z rozwiązań zaproponowanym przez miasto jest osiedlenie ludzi z Farbiarskiej w lokalach, które są w posiadaniu gminy. Jest tylko kwestia, czy właściciel "dorzuci się" do niezbędnych remontów.
Mieszkańcy skarżyli się również na traktowanie przez właściciela budynku. Mówili o tym, jak wyglądały ich relacje zaraz po przejęciu przez nowych właścicieli i co działo się w budynku. Miasto zapewniło, że będzie podejmowało dalsze kroki w negocjacjach, a także ewentualne kolejne decyzje po ustaleniach PINB.
Lokatorzy z kolei zapowiadają, że jeszcze dzisiaj udadzą się do prokuratury. Jak twierdzą, po to aby prokuratura przyjrzała się, sąsiedniej budowie, gdyż – zdaniem lokatorów – to ona jest winna temu, że ich budynek na Farbiarskiej 2 zaczął pękać i teraz nie nadaje się do użytkowania.
Po spotkaniu
Pytani o wrażenia po spotkaniu z prezydentem nie kryją, że to dobry początek.
– Na chwilę obecną jest pozytywnie. Jeśli by nam miasto zapewniło te lokale do remontu, to już byśmy byli dużo spokojniejsi. Jeżeli byśmy jeszcze dostali wsparcie od właściciela tamtej kamienicy, czy nam da środki, czy wyremontuje nam mieszkania to byśmy byli już usatysfakcjonowani – mówi pan Krzysztof, który był dzisiaj na spotkaniu.
Z kolei Tomasz Fulara na to samo pytanie odpowiada tak:
– Wydaje się, że ten pierwszy element jest opanowany, na dzisiaj wszyscy lokatorzy mają zabezpieczone mieszkanie. Staramy się ten problem jakoś rozwiązać. Chcemy się spotkać dzisiaj z właścicielem, próbować jakiś consensus osiągnąć z korzyścią dla mieszkańców – mówił Fulara. – Przepisy prawne są trudne, miasto fizycznie ingerować nie może, ale w tym obszarze mediacji, porozumienia zawsze możemy działać – dodawał.
Jeśli chodzi o lokale, jakie miasto może zaproponować lokatorom, to jak mówi Fulara, kluczowy będzie ten tydzień.
– Na dzisiaj mieszkańcy mają gdzie mieszkać, mają dach nad głową – tłumaczy. – My w tej chwili szukamy, próbujemy dopasować i patrzymy gdzie możemy w tym obszarze mieszkańcom pomóc. Ten tydzień jest kluczowy, żeby ewentualnie te lokale przydzielić.