Przeciw planom montażu nadajników na budynku przychodni protestuje część mieszkańców os. Botanik. Obawiają się, że urządzenia będą za blisko ich domów i przez to zaszkodzą ich zdrowiu. Dziś protestujący mają złożyć oficjalny sprzeciw w tej sprawie
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Anteny miałyby się znaleźć na budynku przychodni przy Willowej 29, tuż obok sklepu sieci Stokrotka i blisko bloków mieszkalnych. O zezwolenie na ustawienie nadajników zabiega w Ratuszu warszawska spółka Aero 2, świadcząca usługi bezprzewodowego dostępu do internetu. Spółka złożyła już w Ratuszu wniosek o stosowną decyzję. Powiadomieni o tym wniosku mieszkańcy osiedla są mocno zaniepokojeni.
– Dlaczego się obawiamy? Bo to jest bardzo blisko budynków – mówi Małgorzata Koszewska, mieszkanka os. Botanik. – To nie jest kwestia brzydkiego widoku, ale tego, że te nadajniki będą promieniować wprost w nasze okna, co może być szkodliwe dla zdrowia. Nie chcielibyśmy, żeby takie anteny działały w środku osiedla, gdzie jest dużo małych dzieci.
Mieszkańcy już zbierają podpisy pod protestem, który jeszcze dziś ma trafić do władz miasta. – Ale w dalszym ciągu będziemy zbierać podpisy – zapowiada pani Małgorzata.
Urząd Miasta zastrzega, że w tej sprawie nie zapadły jeszcze żadne decyzje. – Inwestor złożył wniosek w listopadzie. Po tym, jak uzupełnił braki formalne zostało wszczęte postępowanie – mówi Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. – Obecnie jesteśmy na etapie uzupełniania dokumentacji budowlanej i kwalifikacji środowiskowych, a postępowanie wciąż trwa i nie ma jeszcze decyzji.
Protestów podobnych do tego na Botaniku było już w Lublinie wiele. Ten najgłośniejszy, o którym usłyszała cała Polska, miał miejsce przy ul. Szafirowej, gdzie we wrześniu 2007 r. lokatorzy zablokowali drogę dojazdową do budowy masztu. Siłą usuwała ich policja.
Ówczesny prezydent miasta, Adam Wasilewski, wstrzymał prawomocne pozwolenie na budowę i wydał nową, odmowną decyzję. Nie powstał także maszt przy ul. Sierpińskiego (dzielnica Dziesiąta), gdzie inwestycję zablokowała opinia Zarządu Dróg i Mostów, który uznał, że konstrukcja spowoduje zagrożenie w ruchu, bo... będzie przyciągać wzrok kierowców.
NIK krytykuje
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała niedawno pismo, w którym zarzuca Urzędowi Miasta Lublin, że akceptował także niekompletne wyniki pomiarów przedstawiane mu przez operatorów starających się o zgody na maszty i anteny. Urzędnicy mieli akceptować dokumenty bez danych o promieniowaniu w lokalach mieszkalnych.
Okazało się też, że w 13 z 23 badanych przez NIK przypadków operatorzy znacznie (nawet niemal ośmiokrotnie) zwiększali moc już uruchomionych anten i składali oświadczenia, że nie będzie to szkodzić ludziom, choć nie było to potwierdzone dokumentami. W tym przypadku – jak ocenia NIK – winny nie był Ratusz, ale brak „prawnego obowiązku dokumentowania przez operatorów rzetelności oświadczeń”.